Augustus
Święta tuż, tuż. Święta to nie tylko czas prezentów. To przede wszystkim spotkania rodzinne, ze znajomymi, przyjaciółmi. Z tej okazji, od kilku dni tworzę listę gier, w które zagramy. Sprawa nie jest taka prosta, bo i wilk musi być syty, i owca cała. Wilkiem jestem ja, wygłodniałym po ostatnich trudnych dla planszówek czasach. Zaś owieczki to w większości nieświadome niczego ofiary. Dla nich wybrałam gry lekkie, ale przyjemne.
Jedną z moich propozycji jest „Augustus” Paolo Mori, autora m.in. Vasco da Gama i Pocket Battles: Celts vs. Romans. Augustus to gra typowo rodzinna: ładna, prosta, szybka, dla 2-6 osób. Nie ukrywam, że mam sentyment do mechaniki w niej zastosowanej, znanej z gry Bingo, w które w dzieciństwie grywaliśmy z ojcem. Poza tym, w tej oprawie graficznej, Augustus urzekł już wiele osób. Nie ma w mechanice wielkiej głębi, jednak rozgrywka jest na tyle lekka i przyjemna, że nawet zaawansowany gracz nie pogardzi partyjką, mogąc przy tym swobodnie rozmawiać i sprowadzać na dobre drogi nie graczy. Do tej gry z chęcią usiądą nawet starsze osoby.
Tematycznie gra sięga do czasów Oktawiana Augusta, cesarza rzymskiego. Gracze wcielają się w role przedstawicieli cesarza, którzy zdobywają poparcie senatorów i zarządzają prowincjami imperium. Po to, by zdobyć tytuł konsula. Czas biegnie nieubłaganie, konkurencja nie śpi, trzeba podejmować ryzyko i dobrze zarządzać posiadanymi legionami. Każdy gracz ma ograniczone zasoby – 7 legionów (meeple) i 3 karty misji. Te pierwsze są konieczne do wypełniania misji. Mechanicznie odbywa się to poprzez:
- losowy dobór żetonu mobilizacji danego typu legionu (6 rodzajów), wspólnego dla wszystkich graczy,
- wyboru przez graczy 1 z 3 posiadanych misji i obsadzenia meeplem odpowiedniego pola, albo z posiadanych zasobów, albo przenosząc meeple między misjami.
Zapełnienie wszystkich pól danej karty skutkuje przeniesieniem karty do strefy misji kontrolowanych przez danego gracza. Dzięki temu zyskuje się różne profity: punkty na koniec gry; dodatkowe jednorazowe lub stałe akcje korzystne dla gracza lub niekorzystne dla pozostałych. Gracz w miejsce ukończonej misji wybiera kolejną z 5 dostępnych w zasobach ogólnych.
Gracze konkurują między sobą o punkty zwycięstwa. Trzeba stale obserwować współgraczy pod kątem liczby zdobytych przez nich kart misji – 7 zdobyta karta kończy grę. Wyścig o pierwszeństwo jest ogromny, co nie znaczy, że wygrywa zdobywca 7 kart. Ostateczny wynik zależy bardzo od decyzji graczy co do wyboru misji na początku gry i w trakcie, bonusów z nich płynących i realizacji punktowanych celów. Według mnie, ten ostatni element nadaje smak całej grze, czyni ją emocjonującą i momentami pełną bardzo dużego napięcia. W grze jest 12 dodatkowych nagród, które dzieli się na 3 kategorie:
- nagrody tymczasowe za posiadanie największej liczby kontrolowanych misji ze złotem i pszenicą,
- nagrody stałe za zdobycie misji w odpowiedniej konfiguracji (np. 3 misje żółte/zielone/fioletowe, 3 senatorów, wszystkie rodzaje misji); można zdobyć ich kilka,
- nagrody stałe jednorazowe za zdobycie konkretnej liczby misji (2-6) – gracz sam decyduje o momencie zgłoszenia się po nagrodę, może przy tym nie wytrzymać presji i zabrać nagrodę niżej punktowaną lub ryzykować i czekać na wyższą nagrodę; można zdobyć tylko 1 taką nagrodę.
Przy zdobywaniu dodatkowo punktowanych nagród kluczem do sukcesu jest obserwowanie poczynań przeciwników i ubieganie ich. Presja czasu jest duża, co bardzo ożywia i dynamizuje grę.
Prosta mechanika i spora presja, podsycana lekką negatywną interakcją bardzo przypadła mi do gustu. Grywalność jest duża* ze względu na losowy dobór żetonów typów legionów i 88 kart misji (prowincje, senatorowie) z różną kombinacją typów legionów i bonusów. W różnym składzie osobowym gra się tak samo dobrze, choć przy 2 graczach nie ma aż tak dużego ciśnienia. Inaczej mówiąc, im większa konkurencja, tym większe emocje przy zdobywaniu żetonów nagród, może się nawet zdarzyć, że nie zdobędziemy żadnego! Gra jest bardzo estetycznie wydana, z ciekawymi, nie powtarzającymi się grafikami. Zasady da się wytłumaczyć w 10 minut (najwięcej czasu zajmuje omówienie bonusów z kart misji), a rozgrywka jest krótka i przyjemna. W sam raz na spotkania rodzinne lub z nie-graczami.
* zaawansowani gracze będą przeciwnego zdania, twierdząc, że mechanicznie wykonuje się ciągle to samo – tylko dlaczego ta mechanika uzależnia tak samo jak Bingo?
Grę przekazało wydawnictwo Hobbity.eu