Przebiegłe wielbłądy

– Słyszała pani, co się tam pod szóstką dzieje?
– Nie, a co takiego?
– No schodzą się i ostatnio jest bardzo głośno!
– Pewnie imprezują.
– No co pani. Oni tam hazard robią. Jakieś wyniki obstawiają, krzyczą „szybciej, szybciej”, wiwatują, klną. No i wie pani, o dużej kasie mówią.
– No to niech pani zgłosi na policję, hazard jest nielegalny.
– Eeee, gdzie tam, ja nic nie widziałam i nie słyszałam.

Co ja mam teraz zrobić? No co? Nie da się inaczej ;-) Zawsze tak jest. Głośno, wesoło, z okrzykami. W tę grę wciągają się wszyscy. Zaczynając od przedszkolaków (uwielbiających obsługiwać piramidę i przestawiać wielbłądy), a kończąc na starszyźnie rodu. Każdy chce uczestniczyć i każdy angażuje emocje, bo jest lekko, łatwo, przyjemnie i zabawnie.

Przebiegłe wielbłądy to rodzinna i imprezowa gra wyścigowa. To gra, której wykonanie, grafika i tematyka przyciągają do siebie każdego, kto ją widzi, a nawet o niej słyszy. W dodatku, to gra o tak prostych zasadach, że nawet niereformowalne planszówkowo osoby z łatwością pojmują zasady i często same stają się inicjatorami planszówkowych spotkań z wielbłądami.

Przebiegłe wielbłądy wabią:

  • Egzotyczną tematyką, ciepłym piaskiem, piramidami, wielbłądami. Wielu z Was zapewne podróżowało do Egiptu czy Tunezji, krajów jakże odmiennych od naszego. Ta inność przyciąga, nawet w tej grze, która sprytnie sięga do ludzkich marzeń o egzotycznych podróżach. Tematyka jest również namacalna i jakże ludzka. Kolejnym poruszonym aspektem jest pociąg do ryzyka i hazardu, które zapewne ma każdy człowiek. U jednych jest to mocno wyeksponowane, u innych mniej. W tej grze nie ma ryzyka realnej utraty dóbr, ale podczas wyścigu wielbłądów są podobne emocje jak w życiu i równie mocne nadzieje na wygraną. Ta gra sprawia zawsze radość, bo w niej pieniądze zawsze się mnożą, przy niskim poziomie strat.
  • Solidnym wykonaniem i pomysłowością, szczególnie odnoszącą się do mechanicznego elementu gry – piramidy. Co? Nie muszę rzucać kośćmi? Same z tej piramidy wypadają? W dodatku po jednej? Świetne! Fantastyczny gadżet cieszący graczy w każdym wieku. Ostatnio sporo osób nawróciłam na gry planszowe. Dla nich wszystko jest nowością i wszystko je cieszy. Drewniane pionki-wielbłądy okazały się być nadzwyczaj urocze i jeszcze można je ustawiać jeden na drugim. Szał! Atrakcyjne grafiki i estetyczne wykonanie pozostałych elementów: planszy, kart, kafelków, monet również zostało pochwalone wśród moich współgraczy.
  • Prostotą zasad. Instrukcję czyta się szybko i łatwo zapada w pamięć. Gracze wykonują kolejno po 1 dowolnej akcji z 4: wyrzucenie kostki z piramidy i przesunięcie wielbłądów na torze wyścigu; położenie lub przestawienie kafelka pustyni na torze wyścigu, który pozwala na wykonanie przez wielbłądy dodatkowego ruchu o 1 pole w przód lub tył; pobranie kafelka typowania wyniku poszczególnych etapów wyścigu; wytypowanie zwycięzcy i przegranego całego wyścigu. Reguły tłumaczy się w 5 minut, a potem zabawa jest niesamowita. Każda akcja pozwala zarobić pieniądze, czasem trochę stracić. Obrót pieniędzmi, a właściwie ich przyrost, choć w różnym stopniu, świetnie przemawia do ludzkiej wyobraźni. Wszystko łapie się w lot.
  • Sposobem poruszania wielbłądów. Mechanika ta znana jest wielu graczom z gry „Pędzące żółwie” Reinera Knizia i dla nich może jest niezbyt ciekawa, dla innych graczy fenomenalna i zabawna. Wielbłądy wchodzące na już zajęte pole ustawia się w piramidę, jeden na drugim, zgodnie z kolejnością przybycia. Cóż, często bywa, że ostatnie stają się pierwszymi, bo pozycje liczy się od samej góry takiej wierzy. Poza tym, poruszenie danego wielbłąda często łączy się z jednoczesnym poruszeniem wszystkiego co ma na grzbiecie. Zabawne komentarze i śmiech pojawiają się przy tym w sposób naturalny.
  • Losowością połączoną z małymi kalkulacjami. Zaawansowany gracz na słowo losowość wzdryga się, gracz rodzinny i każdy inny nastawiony na dobrą zabawę zaciera ręce. W grze ruch wielbłądów sterowany jest kośćmi, ale na tyle zmyślnie, że nie jest to całkiem ślepa losowość. W wyścigu zawsze uczestniczy 5 wielbłądów, każdemu odpowiada inna kość. Na danym etapie wyścigu, kość danego wielbłąda używana jest tylko 1 raz. Po wyrzuceniu 3 kości można z łatwością przeliczyć pola, możliwości ruchu i wytypować czołówkę peletonu. Trzeba jednak pamiętać, że w tej grze wszystko się może zdarzyć i nawet najlepsze obliczenia czasem nie są pewnikiem. Wystarczy zmiana kolejności ruchu między wielbłądami (inna niż zaplanowana kolejność wyrzucania kości z piramidy) i już wynik się zmienia. Zaskoczenie podoba się graczom. Napięcie w oczekiwaniu na rzut kością również. Mały i prosty mechanizm a cieszy.
  • Liczbą graczy, którzy mogą zagrać przy jednym stole. Można grać w 2-8 osób, co jest bardzo ważne szczególnie na dużych spotkaniach rodzinnych. Osobiście preferuję grę w 3-4 osoby, bo łatwiej da się przeliczać, przewidywać i panować nad losowością, ale nie narzekam na pozostałe liczby graczy. Trzeba liczyć się z tym, że im więcej osób, tym gra bardziej szalona, wszystko szybciej się kończy i gracze wykazują umiejętności rzucania się na wszystko, co potencjalnie pomnoży ich majątek.
  • Maluteńką negatywną interakcją, odczuwalną przede wszystkim w grze w 2-3 osoby. Wiąże się ona z zastosowaniem kafelków pustyni, szczególnie stroną spowalniającą wyścig. Takim kafelkiem można sporo napsocić.

Przebiegłe wielbłądy zdobyły w tym roku najważniejszą nagrodę dla gier planszowych rodzinnych w Niemczech, czyli Spiel des Jahres. Myślę, że całkowicie zasłużenie. Gra jest prosta, przyjemna, emocjonująca i łączy pokolenia. Oczywiście, zaawansowani gracze będą raczej nieusatysfakcjonowani, bo niewiele wkłada się wysiłku umysłowego w tę grę, a losowość też dokucza. Jednak na luźny przerywnik nadaje się znakomicie. Polecam!

0 Udostępnień