Karmaka
Karma jest prawem przyczyny i skutku, na podstawie którego nie istnieje myśl, działanie czy zdarzenie nie pociągające skutków. To co zrobimy dzisiaj, wpłynie na wydarzenia dnia jutrzejszego. Działanie człowieka nie tylko wpływa na niego samego, ale też na jego otoczenie. W życiu nie ma przypadków. Nie jest więc przypadkiem, że to właśnie gra planszowa przypomniała mi o tym swoją tematyką i mechaniką.
Karmaka to ciekawa gra karciana opowiadająca o karmie, poziomach rozwoju i prawie karmicznym. Zawsze z zaciekawieniem przyglądam się tematykom gier planszowych, a ta jest niespotykana. W sumie to chyba pierwsza moja gra odwołująca się do wierzeń i filozofii. Nie tylko w opisie fabularnym, ale i w mechanice. W dodatku jest bardzo grywalna, wciągająca i pięknie zilustrowana.
Wędrówka po drabinie karmicznej
Celem graczy jest osiągnięcie najwyższego szczebla rozwoju, poprzez stopniowe wspinanie się po drabinie karmicznej. Każdy gracz zaczyna na poziomie żuka gnojowego i by osiągnąć wyższy poziom potrzebuje określonej liczby punktów, wzrastającej z każdym poziomem. Cała gra nie ma określonej liczby rund, co więcej, gracze przechodzą na wyższe poziomy w różnym czasie – to wszystko zależy od graczy, sposobu zagrywania kart i działania przeciwników.
W grze korzysta się z 4 rodzajów kart o różnych zdolnościach:
- Zielone – to karty pozwalające na dobranie kart i umieszczenie ich w jednej ze swoich stref lub u przeciwnika. Reprezentują szczodrość.
- Niebieskie – to karty reprezentujące przebiegłość. Pozwalają na drobne manipulacje kartami: podglądnięcie i świadomy ich dobór.
- Czerwone – to karty pełne agresywnych działań względem przeciwników, niszczące ich dokonania. Reprezentują destrukcję.
- Mozaika – to karty jokery o wartości 1, którymi można zastąpić dowolną inną kartę. Pozwalają na skopiowanie zdolności z określonej karty swojej lub przeciwnika.
Pole gry składa się z 2 stref: wspólnej zawierającej stos kart do dobierania (tzw. studnia – początek wszystkiego) i stos kart odrzuconych (tzw. ruiny – koniec wszystkiego), oraz stref graczy. Strefa gracza składa się z 4 elementów: ręki gracza – z niej zagrywa 1 kartę; talii gracza – zawiera zaledwie kilka kart do dociągania; uczynki – to odkryty stos, do którego gracz dokłada karty, bo wspinać się po szczeblach drabiny karmicznej; przyszłe życie – to zakryty stos przygotowywany przez gracza do następnej rundy.
Gracz zaczyna swoją turę od dobrania na rękę 1 karty ze swojego stosu (początkowo zawiera 2 karty). Dopóki jest tu jakaś karta, dopóty gracz może pasować, czyli nie zagrywać karty w kolejnej fazie. Po dobraniu karty można/należy zagrać 1 kartę z ręki na 1 wybrane miejsce:
- stos uczynków – tu gracz zbiera wymaganą liczbę punktów (4-7), by przechodzić reinkarnację (zmierzać do zwycięstwa),
- stos przyszłego życia – tu gracz gromadzi karty, które będzie wykorzystywał w następnej rundzie po reinkarnacji,
- ruiny – gracz zagrywając kartę wykorzystuje jej zdolność, a następnie proponuje tę kartę innemu graczowi. Jeśli przeciwnik weźmie tę kartę, to umieszcza ją na swoim stosie przyszłego życia, jeśli nie weźmie to pozostaje na stosie ruin.
W chwili gdy gracz nie ma żadnej karty na swoim stosie do dobierania i w ręku następuje proces reinkarnacji. Efekt może być dwojaki. Jeśli gracz nie osiągnie wymaganej liczby punktów, liczonej tylko z kart tego samego koloru na stosie uczynków i ewentualnie znaczników pierścieni, to nie podlega reinkarnacji i pozostaje na tym samy poziomie rozwoju, na jakim był (i otrzymuje znacznik pierścienia). Jeśli będzie miał wystarczającą liczbę punktów odradza się w nowym wcieleniu. W nowej rundzie gracz używa tylko kart ze swojego stosu przyszłego życia, dopełniając do 6 kart (jeśli ma ich mniej), a resztę odrzuca.
Jak zagrasz, taki będzie efekt
To parafraza mądrości hinduistycznej, ale jakże prawdziwa dla tej gry. O przebiegu gry decydują 2 elementy: ludzie i sposób zagrywania kart. Myślę, że trzeba zacząć od współgraczy, bo to od nich zależy charakter gry. Jeśli lubią konfrontację, to będą zagrywać karty, którymi popsują twoje plany. Nie pozostaniesz dłużny i już w następnej rundzie odwdzięczysz się pięknym za nadobne, a może nawet i w tej samej. Trudniej tu o zwycięstwo, gra jest troszkę dłuższa, bardziej emocjonująca. Możesz też grać bardzo pokojowo, zagrywać karty tylko dla punktów potrzebnych do reinkarnacji i nie dawać przeciwnikom szans na odgrywanie się.
Kolejnym elementem to zarządzanie kartami. Karty dobierane są losowo, ale to ty decydujesz co z nimi zrobić. Czy zagrać je jako punkty, czy skorzystać z ich działania i również zaproponować je przeciwnikom, a może chcesz z nich skorzystać w następnej rundzie? Ta gra uczy myślenia o najbliższej przyszłości, jak również ponoszenia konsekwencji swoich działań. Odkładając karty na stos przyszłego życia trzeba myśleć o ich wartościach, działaniu i liczbie kart w tym samym kolorze. Trzeba mieć na uwadze, że każdy kolejny poziom wymaga większego wysiłku.
Karmaka to gra, w której wiele się dzieje. Szczególnie w tej wersji, gdzie gracze nie boją się interakcji. Jej konsekwencją jest choćby zmienna liczba kart w ręku. Jeśli jakiś przeciwnik będzie manipulował twoimi kartami ze stosu przyszłego życia, to możesz mieć ich na ręku w następnej rundzie niewiele. Czym więc zarządzać? Trochę czasu stracisz na dobieranie kart i pasowanie, by coś móc dalej z tym zrobić.
Gra mechanicznie jest bardzo prosta, działania kart są oczywiste, ale wiele decyzji jakie może podjąć gracz i wiele ścieżek jakimi może podążać, czyni z tej gry bardzo ciekawy i głęboki tytuł. Krótkoterminowe budowanie talii jest bardzo zachęcające i myślę, że w tej grze wiele przyjemności znajdą też wymagający gracze. Świetnie się gra w 2 osoby, choć w 3 i 4 też nieźle. A czas gry zależy tylko od graczy. Polecam!
Grę do recenzji przekazał:
Link BGG