Projekt: Miasteczko
Deckbuilding to mechanika, w której gracze budują talię na bazie talii podstawowej, zwykle słabej, ale pozwalającej krok po kroku zdobywać karty silniejsze. Nowo zdobyte karty trafiają na początku na stos kart odrzuconych. Z kolei ten, w odpowiednim momencie przetasowuje się i tak silniejsze karty wchodzą do użycia. Mechanika bardzo specyficzna, przez jednych uwielbiana, przez innych nielubiana, a na pewno przez nowych graczy niełatwa do zaakceptowania i zrozumienia. Zanim zaproponujecie graczom ciekawym planszówek Dominiona czy Star Realms, warto pokazać im tę mechanikę na czymś prościutkim, ale ciekawym.
Ot, można zagrać w nowość z linii Trefl Joker Line – Projekt: Miasteczko. Miniaturowy deckbuilding, z ciekawostką mechaniczną w postaci dwustronnych kart. Gra przeznaczona jest dla 2-4 graczy i opiera się tylko na kartach. Tych znajdziemy w pudełku (stanowczo za dużym) 76 sztuk w 5 rodzajach. W dodatku każda karta jest dwustronna, dzięki czemu dostajemy 2 razy więcej rodzajów kart. Dla znawców deckbuildingu to tak naprawdę bardzo mało kart, dla początkujących – liczba wystarczająca.
Każda karta składa się z kilku ważnych elementów. Prócz oczywistej nazwy mamy:
- koszt budowy od 2 do 7 monet czyli koszt zakupu karty, a jednocześnie liczba posiadanych pieniędzy;
- koszt przebudowy od 1 do 8 monet, pozwala to na obrócenie karty i uzyskanie bardziej zaawansowanego budynku;
- przychód w postaci monet, punktów zwycięstwa i punktów niezadowolenia;
- dodatkowy efekt dla każdego rodzaju karty;
- korzyści z dewaluacji rozbudowanej (obróconej na drugą stronę) karty.
Na początku gry każdy gracz otrzymuje ten sam zestaw kart, który trzeba przetasować. Pozostałe karty: supermarket, szpital, fabryka, park pozostawia się w zasobach ogólnych. To właśnie tymi kartami gracze rozbudowują swoją talię.
Budowa miasta
Obudową tematyczną deckbuildingu jest budowa miasta i dbałość o zadowolenie mieszkańców. Stąd nazwy kart sięgają do nazw budynków miejskich. Zaś tam gdzie miasto, tam również pieniądze i ludzie, tu reprezentowani przez ikony zadowolenia (punkty zwycięstwa) lub niezadowolenia (wściekłe buźki). Celem gry jest zdobycie 8 punktów zwycięstwa w trakcie fazy zagrywania kart lub wyłożenie 18 kart budynków we wspomnianej fazie. Kto tego dokona w swojej turze, zwycięża grę.
Tura gracza podzielona jest na 2 fazy:
1. Zagrywanie kart.
Gracz wykłada przed siebie na stół kolejne karty dociągane z wierzchu swojego stosu. Po dołożeniu karty decyduje czy zagrywa kolejną kartę, czy przechodzi do fazy budowania. Jeśli skończy się stos można przetasować karty odrzucone i dalej z nich korzystać. Ta faza może zostać przerwana przez grę, jeśli wśród wyłożonych kart pojawią się 3 ikony niezadowolenia. W takiej sytuacji gracz musi zebrać wszystkie wyłożone karty i odłożyć je na swój stos kart odrzuconych. Jeśli jednak sam podejmie decyzję o zakończeniu wykładania kart, wtedy przechodzi do drugiej fazy.
W tej fazie można dokonać dewaluacji dowolnej karty ze stosu kart odrzuconych. Polega to na odwróceniu karty z symbolem dewaluacji i otrzymaniu korzyści w tej turze w postaci: 1 monety, 1 punktu zwycięstwa, zwiększenia limitu niezadowolenia lub możliwości odłożenia karty na wierzch swojej talii.
2. Budowa.
W tej fazie gracz może standardowo wykonać tylko 1 z 3 dostępnych akcji:
- Kup. Zagrane karty oznaczają liczbę pieniędzy jaką dysponuje gracz. Za te monety gracz może kupić 1 kartę z zasobów ogólnych, którą umieszcza od razu na swoim stosie kart odrzuconych.
- Rozbuduj. Gracz, po zapłaceniu kosztu, może obrócić na drugą stronę dowolną kartę z odpowiednim symbolem rozbudowy, która znajduje się na jego stosie kart odrzuconych.
- Kup i rozbuduj. Gracz kupuje kartę i od razu ją rozbudowuje pokrywając sumaryczny koszt. Karta trafia na stos kart odrzuconych.
Po zakończeniu fazy drugiej, gracz odrzuca wszystkie zagrane karty na stos kart odrzuconych i swoją turę rozgrywa kolejny gracz.
Przyjazne miasto
W tej grze nie tylko ważne jest rozbudowywanie talii dla samych ikon punktów zwycięstwa czy dostępu do droższych budynków w mieście. Duże znaczenie mają również dodatkowe efekty, uruchamiane w momencie zagrania karty. Dzięki nim: gracz otrzymuje dodatkowe monety za każdy symbol niezadowolenia, zwiększa limit ikon niezadowolenia w turze, przenosi kartę na stos kart odrzuconych, przenosi kartę Dzielnica na stos innego gracza, pozwala na dodatkowy zakup lub rozbudowę, wymusza zagranie dodatkowej karty z talii lub kartę Osiedle. Nie jest tego wiele, nie ma szczególnego powiązania między kartami, jakie w klasycznych deckbuildingach znajdziecie. Dla znawców mechaniki, przez tę miniaturyzację, gra jest płytka. Dla pozostałych graczy jest atrakcyjna. Myślę, że to również pole popisu dla autora gry – ta gra aż się prosi o dodatek z wieloma nowymi budynkami i efektami.
W trakcie gry właściwie każdy gra dla siebie. Jedynym momentem interakcji jest podrzucanie karty Osiedle. Dlatego oczekiwanie na swoją turę przy 3-4 graczach jest czasem zbyt długie i nudne. Gra sprawdza się bardzo dobrze w rozgrywce solo (są drobne zmiany w mechanice) i 2-osobowej. Nikt nie cierpi na znudzenie i gra jest płynna.
Specyfika mechaniki deckbuildingu sprawia wrażenie, że to gra losowa. I tak, i nie. To gracz podejmuje decyzję jakie karty kupuje, a tym samym co będzie miał w talii. Czy rozepcha talię drobnymi kartami, czy uzbroi ją w silniejsze karty, ale w mniejszej liczbie. Owszem, dociąg jest losowy, tak jak i ułożenie kart, ale zawsze coś można zrobić. W tym Miasteczku kupując karty trzeba się zastanowić na czym graczowi zależy. Czy mają być one tańsze i z mniej atrakcyjnym przychodem, ale będzie ich więcej, czy te droższe z bardzo atrakcyjnym przychodem. Mimo tego, w tej grze niespecjalnie można mówić o strategii, nie przy takiej liczbie kart, ale znów podkreślę, że na tak krótką rozgrywkę i tak miniaturową grę jest wszystko co potrzeba. Nawet coś więcej. Do mechaniki dodano element push your luck – gracz ryzykuje z liczbą wykładanych kart. Ta mechanika zawsze przynosi pozytywne napięcie. Drugim atrakcyjnym elementem są dwustronne karty, po pierwsze możemy ulepszyć talię bez kupowania kolejnej karty (czyli bez efektu puchnięcia talii), po drugie ulepszoną kartę możemy przywrócić do pierwotnego stanu dewaluując ją za darmo. Wniosek z tego jest taki, że ta gra nie na samym deckbuildingu się opiera, że wprowadza do niego coś więcej, zabierając również część atrakcji z niego płynących (wielość i powiązanie kart). Stworzyło to naprawdę ciekawą mechanikę i możliwość dalszego rozwijania gry.
Projekt: Miasteczko to porządna gra. Mała, szybka karcianka ze sporą dawką emocji, ale też losowa. Swoje pierwsze kroczki w budowaniu talii warto zacząć właśnie od tego tytułu. Nowi gracze niekoniecznie zapałają miłością do tej mechaniki po pierwszej rozgrywce. Trzeba się przyzwyczaić. Wśród moich znajomych zawsze jest ta sama reakcja – po pierwszej grze nie wiedzą o co chodzi, po drugiej chcą znów zagrać. W tej grze podobają się nam 2 możliwe drogi do zwycięstwa, choć o różnej trudności osiągnięcia – łatwiej jest zdobyć punkty zwycięstwa niż zbudować miasto z 18 kart. Podoba się tematyka i prosta oprawa graficzna. Polecam graczom nowym, rodzinnym, młodzieży – tu się sprawdzi. Wśród graczy średnio zaawansowanych ma ta gra jeszcze szanse trafić na stół, jeśli będzie dodatek, to nawet bardzo często. Dwustronność kart, rozbudowa i dewaluacja przy deckbuildingu to element warty poznania. A na razie Projekt: Miasteczko to dobry początek dalszych przygód z nowoczesnymi karciankami.
Grę do recenzji przekazał:
Link BGG
Grę kupicie w sklepie www.planszomania.pl