Patronat: Chytrogród #5
Do tej pory mieliście możliwość poznania bohaterów. Paskudne typki reprezentujące lokalne gildie, dla których liczy się tylko zysk. Dowiedzieliście się też jakie typowe elementy spotkacie w tym średniowiecznym mieście, jakimi towarami będziecie obracać i o co będziecie walczyć. Zapoznaliście się również z regułami panującymi w mieście i ściśle określonymi zasadami konkurowania. Nadszedł czas na moją opinię o tej zacnej grze rodzinnej i imprezowej.
Gra skierowana jest dla graczy od 10 roku życia z naciskiem na graczy rodzinnych. Wynika to z prostoty mechaniki i lekkości rozgrywki. Nie martwcie się jeśli jesteście graczami bardziej doświadczonymi, będziecie się przy tej grze również bardzo dobrze bawić. To gwarantuje wam ciekawa mechanika, wymuszająca na graczach stałą koncentrację na polu gry i kombinacje jak przechytrzyć przeciwników. Do rozgrywki potrzeba 3-5 graczy i pod względem mechaniki gra działa świetnie w każdym składzie osobowym. Są jednak różnice w odczuciu ciasnoty na planszy. W 3 osoby jest luźno, mniejsze współzawodnictwo, bywa, że i troszkę mniejsza interakcja, a gra jest bardziej spokojna. Rozgrywki w 3 osoby są w sam raz w układzie rodzice-dziecko, bo to gwarancja większego spokoju dla najmłodszego gracza. Moja osobista 10-latka bardzo lubi właśnie ten mniejszy skład. Im więcej osób, tym ciaśniej, interakcja jest bardzo duża, przepychanki o przychylność pierwszego gracza ciekawsze, trudniej też zdobyć to, co by się chciało. W tym bogatszym we współgraczy składzie najlepiej gra się bez dzieciaków, ale już z młodzieżą i dorosłymi.
Choć w moje ręce trafił prototyp gry, to grafika z pudła od razu przykuła uwagę graczy. Czyż nie sugeruje mocnych przepychanek i podstępu? Taka była pierwsza myśl, każdego, kto miał okazję wziąć u mnie tę grę do ręki. Oprawa graficzna każdego elementu przypadła nam do gustu: plansza miasta jest duża i ładna, jest na niej miejsce na każdy wykładany tam element; żetony towarów (w moim prototypie to kwadratowe kartoniki, w oryginale będą ładnie przycięte do kształtu przedmiotów) są ładne i wyraziste, dzięki kolorowi tła nie mylą się graczom i nie wymagają mocnej koncentracji na rysunku; karty są funkcjonalne, grafiki duże i sugestywne, po jednej rozgrywce pamiętać będziecie każde ich działanie. Całość prezentuje się na stole bardzo ładnie i jestem pewna, że oryginalne wydanie będzie błyszczeć na niejednym stole.
Tematyka gry mogłaby zostać osadzona w jakiejkolwiek epoce i w jakimkolwiek miejscu. Wydaje mi się jednak, że średniowiecze daje większe pole manewru przy humorze jaki wsadzono do tej gry. Znajdziecie go nie tylko w zabawnych grafikach postaci, ich opisie, wprowadzeniu do gry, ale również w zabawnych i klimatycznych wstawkach w instrukcji. Ja już miałam okazję z nimi się zapoznać, wy jeszcze chwilę na te teksty poczekacie. Co więcej, instrukcja jest napisana bardzo przejrzyście i zawiera ładne zestawienie kart i ich działania, dzięki czemu szybko je opanujecie.
Uczta dla oka to nie jedyna atrakcja Chytrogordu. Jest nią przede wszystkim mechanika. To ona sprawia, że z przyjemnością siada się do stołu i po raz kolejny próbuje się przechytrzyć współgraczy. Sercem gry jest zagrywanie kart akcji, jednak dla jej przebiegu ma również znaczenie kilka innych elementów:
- Początkowe rozmieszczenie pionków w dzielnicach i kolejne dzielnice w jakich się znajdą decyduje o rodzaju towaru jaki gracze otrzymają za darmo z puli.
- Żeton sekretnych towarów nie raz ratuje gracza podczas zdobywania punktujących żetonów interesów.
- Pierwsza dzielnica w danej rundzie wyznacza kolejność rozpatrywania kart, mądry gracz będzie zważał na tę kolejność podczas zagrywania kart. O pomyłkę nie tak trudno.
- Położenie względem gracza posiadającego znacznik książęcych przywilejów (czyli względem pierwszego gracza). Pierwszy gracz pełni funkcję decyzyjną podczas remisów, warto więc być z nim w dobrej komitywie. Posiada on również wiedzę na temat karty książęcych dekretów (anulującej działanie określonych elementów gry) – trzeba więc obserwować, gdzie dokłada swoje karty. Będąc jak najdalej od pierwszego gracza ma się również przegląd dzielnic, o które walczą gracze.
Zagrywając karty akcji gracz nie ma pewności czy zrealizuje je. Karta gracza może zostać anulowana kartą książęcych dekretów, kartą sabotażu lub podczas rozstrzygania remisów. Ogrom emocji jest właśnie w tym ryzyku i wiedzcie, że nie do końca rządzi tym losowość. Gracz musi mądrze zarządzać kartami całą grę, obserwować jawne planszetki graczy, przewidywać ruchy przeciwnika analizując posiadane przez niego towary. Nie ma 100% pewności, że wszystko się przewidzi, szczególnie, gdy przy stole jest pełen skład, jest jednak szansa. Świetnym elementem mechaniki jest również możliwość zagrywania kilku kart w tej samej dzielnicy – można się nawet zabezpieczyć kartą sabotażu. Karty akcji służą zdobywaniu towaru, wymianie go na punktujące żetony interesu i dokuczaniu przeciwnikom (usuwanie karty lub przemieszczanie pionka). Usuwanie pionka przeciwnika ma również znaczenie strategiczne – w najbliższej turze przeciwnik z pionkiem na swojej planszetce nie zdobędzie darmowego żetonu towaru. Taka drobna przepychanka, a jakże przyjemna. Zagrywanie kart to również emocje związane z oczekiwaniem czy ktoś do danej dzielnicy dołoży karty i ile.
Ciekawym elementem mechaniki to negocjacje podczas rozstrzygania remisów. To bardzo wesoły moment, ale mocno zależny od graczy i ich kreatywności. Wypominanie lub przypominanie zawartych układów też bywa ciekawe. Przez to mogą się zdarzyć nawet kłótnie po zakończeniu gry. Tę grę można określić jako mocno działającą na emocje. Jest wredna, bo sojusze zrywane są tak szybko, jak tylko ktoś za bardzo pomknie z punktami do przodu. Tu wbija się noże w ramach sabotażu i przejęcia, tu nie lituje się nad innymi graczami. Jest blef, ryzyko i też zimne kalkulacje. W dodatku gra jest niesamowicie regrywalna, nie tylko ze względu na losowe rozmieszczenie dzielnic czy żetonów interesów, ale przede wszystkim ze względu na wybór jaki mają gracze i sposób w jaki grają.
W Chytrogrodzie trzeba być chytrym, analizować i przewidywać zachowanie pozostałych gildii, ale też zdać się na łut szczęścia. Jedyne czego mi w grze brakuje to choćby jednorazowej karty akcji szpieg pozwalającej podejrzeć karty w wybranej dzielnicy. Gra jest świetna jako gra rodzinna i imprezowa. Bawi, zmusza do ciągłej interakcji i przepychanek, każe myśleć i analizować, zarządzać kartami. Do tego jest prosta i w miarę szybka w przebiegu, a co najważniejsze wymusza ciągłą koncentrację na polu gry. Przez to nikt się nie nudzi, nie czeka na swoją kolejkę i u wszystkich jednakowo emocje sięgają zenitu.
Chytrogród to świetna gra i basta. Choć wredna okrutnie.
Chytrogród będziecie mogli wesprzeć już 11 czerwca 2019 r. na zagramw.to
Link BGG