Gemino

„Kółko i krzyżyk” to bardzo prosta gra logiczna, której historia zaczęła się prawdopodobnie około roku 1300 p.n.e. w starożytnym Egipcie. Starożytny Rzym już w I wieku p.n.e. zagrywał się w tę grę pod nazwą „Terni Lapilli”, w roku 1864 pojawia się pod nazwą „Noughts and crosses”, zaś współczesną nazwę „Tic-Tac-Toe” zaczęto używać od 1884 r. I choć to dziecinnie prosta gra, z niewielkim elementem strategii, to jest wykorzystywana w wielu współczesnych grach logicznych. Oczywiście w  zmodyfikowanej formie, dając klasycznej grze nowe życie, często bogatsze i bardziej interesujące.

Tego klasyka można odnaleźć również w grze Gemino – bardzo ciekawej grze logicznej, wydanej przez Egmont. Jestem tą grą zachwycona, z tego też powodu trafiła na listę gier logicznych, które w najbliższym półroczu pojawią się w prowadzonym przeze mnie gamesroomie, realizowanym w ramach szkolnego projektu matematycznego (w SP8 w Trzebini).

Więcej niż papier i długopis

W odróżnieniu od skromnego pierwowzoru, w Gemino korzysta się z 2 kwadratowych plansz, zawierających po 36 różnokolorowych pół. Plansze są dwustronne i różnią się wzajemnym położeniem 6 kolorów. Gracze samodzielnie wybierają strony plansz. Plansze umieszcza się koło siebie, nie stanowią one jednak całości, choć korzysta się z obu. Na planszach będą umieszczane bakelitowe płytki, różniące się wyżłobionym w nich symbolem. Na gracza przypada po 14 płytek. Jak widać to znacznie więcej niż papier i długopis, a więc zapowiada się większy pojedynek umysłów. Do tego, wszystkie elementy są bardzo solidne i estetyczne, a pudełko zawiera nawet plastikową wypraskę.

Więcej gry

Trójka w linii? To za mało! W rozgrywkach 3-4 osobowych dla zwycięstwa potrzeba czterech takich samych symboli, w pojedynku 1 na 1 aż pięciu. Rzut oka na plansze i każdy może pomyśleć, że to bułka z masłem. Czy na pewno?

W swojej turze gracz wykłada po 1 swojej płytce na każdą planszę. Już w tym momencie trzeba się zastanowić, którą planszę wybrać jako pierwszą i na jakim polu położyć płytkę. Następnie gracz kładzie drugą płytkę na drugiej planszy, na wolnym polu w tym samym kolorze, jaki wybrał dla poprzedniej planszy. To pierwsza konsekwencja podjętych decyzji, zaś druga to tworzone układy płytek – zwycięstwo można osiągnąć tworząc ze swoich płytek linię w pionie, poziomie lub na ukos.

No dobrze, ale co dalej? Na planszach są w sumie 72 pola i jest to tak duża przestrzeń, że jeszcze nie zdarzyło mi się, by stworzyć wygrywający układ po wyłożeniu wszystkich płytek. Z pomocą przychodzi kolejna zasada, która sprawia, że gra nabiera sensu i rumieńców. Jeśli gracze nie uzyskali zwycięskiego układu to zamiast wykładania, przesuwają swoje płytki na odpowiednich planszach. Gracz wybiera pierwszą planszę, przesuwa w jej obrębie płytkę, po czym na drugiej planszy przesuwa swoją drugą płytkę, ale na pole w takim samym kolorze, jak na poprzedniej planszy.

Jest jeszcze jedna bardzo ciekawa zasada. Umieszczenie w linii odpowiedniej liczby swoich płytek nie kończy rundy. Gracz ściąga z planszy tylko zwycięskie płytki (zawsze 4), 1 zachowuje jako punkt zwycięstwa, a pozostałe będzie wprowadzał na planszę z godnie z zasadami. Zwycięża gracz, który jako pierwszy zdobędzie 3 punkty zwycięstwa.

Klasyk na sterydach

Gemino jest grą abstrakcyjną, więc ani klimatu, ani pięknych grafik w niej nie znajdziecie. Za to jak przystało na grę logiczną, solidność wydania i ciekawą, angażującą rozgrywkę, ubarwioną funkcjonalnymi grafikami.

Nie pierwszy raz spotykam się modyfikacją gry „Kółko i krzyżyk” i znów mile zostałam zaskoczona. Gra ma bardzo proste zasady, które tłumaczy się w 2 minuty, jest więc przystępna dla każdego gracza czy to nowicjusza, czy doświadczonego. Jest też zaskakująca w odbiorze – nikt nie spodziewa się tak ciekawej rozgrywki, a zachwyt rozpoczyna się w chwili wyłożenia wszystkich płytek na plansze. Każdy gracz pilnuje, by przeciwnik nie uzyskał zwycięskiej linii, więc głównym celem w czasie wykładania płytek jest przygotowanie odpowiedniego gruntu pod dalszą walkę. Dopiero przymus przestawiania płytek sprawia, że gracze muszą rezygnować ze swoich pozycji, odsłaniając miejsce dla przeciwnika. Z czego zrezygnować, gdzie się umocnić? Co więcej, zwycięska linia sprawia, że gracz musi ściągnąć z planszy kilka swoich płytek. Odsłania więc pola dla przeciwnika. Wiadomo, że to właściwy czas na atak. Liczba płytek na planszach z czasem się zmienia. Wyjaśnię to na przykładzie. Tworząc linię z 4 płytek, ściągam je z planszy, 1 płytka pozostaje na stole, na pierwszą wybraną planszę trafią 2 płytki, na drugą już tylko 1. Jeśli na planszę, z której właśnie ściągnęłam zwycięską linię trafi tylko 1 płytka, to o 3 mniej niż wcześniej. Trzeba też pamiętać, że druga plansza zrobi się ciaśniejsza. Bardzo podoba mi się ta zmiana gęstości na planszach.

Rozgrywka jest bardzo angażująca i wcale nie taka łatwa, jak mogłoby się wydawać. Choć też jest różnica w czasie gry i satysfakcji, zależnie od liczby graczy. Jak łatwo obliczyć, grając w 2 osoby zostanie zajętych 28 pól, 3 osoby zapełnią 42 pola, a 4 osoby aż 56 pól. Kolejne obliczenia wskazują, że im więcej osób, tym ciaśniej na planszach. Zatem zbyt duży luz przy 2 graczach sprawia, że rozgrywka jest zbyt szybka i lekka dla wymagających graczy, ale świetna w pojedynkach między dziećmi lub dzieckiem i dorosłym. Za to rozgrywka w 3 i 4 osoby wymaga dużego sprytu, spostrzegawczości, przebiegłości, poświęcania pól, ustępowania i atakowania gdzie się da. Czas rozgrywki jest już dłuższy, a umysły pracują na pełnych obrotach. Osobiście bardzo lubię grać w 3 i 4 osoby, jednak mam w domu dziecko, które woli szybkie pojedynki z dorosłymi.

Polecam!

Grę kupicie w sklepie www.planszomania.pl

1 Udostępnień