Julka prezentuje: Multiuniversum
W 2010 r. w Wielkim Zderzaczu Hadronów w CERN pod Genewą po raz pierwszy zderzono 20 miliardów protonów z energią o wartości 7 TeV (teraelektronowolty). Tego typu eksperymenty wywołują w ludziach strach. Bo co by było, gdyby stworzyli tam czarną dziurę? Albo otworzyli portale do innych światów? Albo…
Na wszystko trzeba się przygotować. Szkolenie zaczęłam od świetnej, małej gry karcianej Multiuniversum. Jako gracz wcielam się w niej w rolę naukowca, który musi zakończyć niebezpieczny eksperyment. Otwarcie portali okazało się niczym w porównaniu z ich zamknięciem. A to jedyny sposób na pozbycie się potworów z nich wyłażących.
Tematyka gry bardzo mi się podoba, tak jak grafiki ilustrujące światy. Mama stwierdziła, że wolałaby całość grafik w klimatach science fiction, bez bajkowych wstawek jak mordercze misie żelkowe czy zabawki. Zaznaczam, że ta gra nie jest dla dzieci, pasuje do młodzieży i dorosłych. Zasady są proste, ale trzeba grać kilka razy z instrukcją, w której są objaśnione ikony z kart. Potem już się je zapamiętuje.
Grę zwycięża gracz, który na koniec gry zdobędzie najwięcej punktów zwycięstwa za: zdobyte karty światów z zamkniętych portali, zdobyte określone zestawy kart (trzeba podjąć decyzję o sposobie ich rozdzielenia), oraz punkty ujemne za niewykorzystane karty narzędzi. Ten wyścig o karty jest pełen emocji do samego końca gry, czyli do momentu aż wyczerpią się stosy kart portali przy 2-3 transformatorach (fragmenty machiny z CERNu).
W swojej turze gracz wykonuje do 3 akcji, w dowolnej kolejności, może też wybraną akcję wykonać kilka razy w ramach limitu. Akcje opierają się na zagrywaniu posiadanych kart w ręku. Gracz może:
- odrzucić kartę na stos i dobrać w jej miejsce nową;
- zagrać ją po prawej stronie karty swojego laboratorium jako narzędzie, potrzebne do zamykania określonych portali;
- zagrać kartę i odrzucić ją na stos, przy czym wykorzystuje akcję przypisaną do koloru transformatora, na jakim ma swój pionek;
- spasować.
Na koniec tury trzeba dobrać na rękę karty, by mieć ich 3. Niewiele tu mechaniki do zapamiętania i jak się domyślacie cała zabawa wiąże się z treścią kart. Zagrywana karta podzielona jest na 2 części:
- Po prawej stronie znajduje się 1 ikona narzędzia. Wszystkich narzędzi jest 5 rodzajów, a ich kombinacja znajduje się na kartach portali. Mając odpowiednie narzędzia i będąc na odpowiednim transformatorze, można przy ich pomocy zamknąć portal i zdobyć kartę z PZ.
- Po lewej stronie znajduje się kombinacja ikon akcji, jakie można wykonać stojąc na transformatorze odpowiedniego koloru. Jest 5 rodzajów akcji pozwalających na: dobór kart ze stosu do dobierania lub kart odrzuconych, zamknięcie portalu, przemieszczenie pionka na inny transformator, wykonanie akcji przypisanej do transformatora.
Każda karta transformatora ma własną akcję, a dzięki nim można manipulować kartami portali, zachować zagraną kartę akcji lub dobrać kartę ze stosu dobierania.
W tej grze bardzo podobają mi się proste zasady i duża porcja kombinowania. Zasady można wyjaśnić w kilka minut, choć ikony akcji wymagają nauki. Na szczęście wystarczy 1 osoba, która zna ikony, można też zajrzeć do instrukcji. Po kilku grach wszystko jest jasne. W każdej turze jest coś do zrobienia, może to być bieżące działanie, ale też przygotowanie się do kolejnej tury. Moje tury zawsze są szybkie i nie nudzę się, gdy jest kolej na innych graczy. To angażująca gra. Zauważyłam, że można grać po prostu zbierając jakiekolwiek karty portali, a potem cieszyć się z tego co wyjdzie. Można też, planować, polować na określone karty, patrząc na ich wartości i rodzaje. Można przez kilka rund zbierać karty narzędzi, a potem prawie hurtowo zdobywać karty portali, ale też można walczyć o 1 konkretną kartę i po jej zdobyciu znów sobie jakąś upatrzyć. Świetne jest kombinowanie w jakiej kolejności zagrać dostępne akcje, jak optymalnie wykorzystać ikony. Przyznaję, że rzadko korzystam z akcji transformatorów, może tak bardziej na zasadzie „jak nie mam co zrobić”. Mama zaś lubi złośliwości i mówi, że transformator to doskonałe narzędzie do psucia planów graczy. Ja lubię grać we 2 osoby, bo więcej punktów mam na koniec i nie ma takiej dużej konkurencji do portalów. W wersję solo grała mama, według niej ta wersja jest spoko, ale konkurencja przy stole to ogrom emocji i tego mamy się trzymać. Fajna ta gra i jak nie chcecie dzieciom kupować gier dla dzieci, to tę się nauczą, a wy będziecie szczęśliwi.
Grę wydało wydawnictwo: