Wakacje przy planszy: Leopold – escape room

Wielbiciele karcianych escape roomów nie przechodzą obojętnie obok każdego wydania, jakie pojawia się na naszym rynku. W katalogu wydawnictwa Albi, znalazłam taką trzyczęściową grę detektywistyczną, która mocno intryguje ikoną oznaczającą wiek graczy. 18+ i ostrzeżenie o scenach przemocy przyciągnęło jak magnes.

Grę należy rozpocząć od obejrzenia wideoinstrukcji. Znajdziecie w niej m.in. historię głównej bohaterki, dziejącą się kilka lat przed wydarzeniami rozgrywanymi w trylogii 50 Clues (Leopold). Kobieta o imieniu Maria zostaje złapana przez policję po dokonaniu rytualnego mordu. W jego trakcie zabija “Króla Leopolda” i pieczętuje jego duszę w ciele małego chłopca. Niestety, po odkryciu zwłok, dusza zostaje uwolniona i przenosi się do ciała innego dziecka. Bohaterka trafia do szpitala psychiatrycznego.

Po tym wstępie, moje odczucia były dość mieszane. Cały czas zastanawiałam się kim jest ów król Leopold. Brakowało mi informacji, które wyjaśniłoby zachowanie bohaterki. Skandynawski thriller nie miał sensu. Mordy rytualne podpowiadały, że bohaterka jest schizofreniczką lub coś ją opętało. Nie kleiła mi się ta historia i czułam odrazę do Marii od początku do końca gry. Dopóki na jednej z kart ostatniej części nie zobaczyłam wizerunku Leopolda i nie sięgnęłam do zasobów Internetu.

W grze mowa prawdopodobnie o duszy Leopolda II Koburga, króla Belgów, który zapisał się jako sprawca jednej z najpotworniejszych zbrodni.  W dorzeczu rzeki Kongo, przyczynił się do ludobójstwa, w którym zginęło od 5 do 10 milionów ludzi. Po tej informacji spojrzałam na Marię i całą tę historię trochę inaczej. Niemniej, jej czyny mocno zderzają się z moim systemem wartości. Owszem, to tylko gra, ale i tak trzeba sporego dystansu do fabuły.

W tym escape roomie gracz wciela się w Marię, co jest innowacyjne. Już nie poszukujemy przestępcy, nie badamy miejsca zbrodni, nie łączymy ze sobą faktów, lecz tworzymy całą historię. Takie podejście mi się podoba. Jednak nasza bohaterka nie dostaje możliwości wybierania rozwiązań. Jest ślepo oddana swojej wizji. Podczas gry, pojawiają się inne postacie, przypadkowe, ale też związane z bohaterką. Ta ostatnia grupa jest wprowadzana ni stąd, ni zowąd, pozornie nie łączy się z historią (np. uśpiony agent). I dopiero po przejściu całej gry, dotarło do mnie, że Maria nie jest jedyną szaloną osobą w tym wykreowanym przez autora świecie. Ona jest najważniejszym ogniwem całej grupy wtajemniczonych, wyznawców idei wędrówki dusz i rytuałów. Znów spojrzałam na jej czyny inaczej.

Część 1: Wahadło Umarłych
Gra rozpoczyna się w szpitalu psychiatrycznym. Maria musi z niego uciec, a następnie odnaleźć chłopca, który będzie jej potrzebny do rytuału. Gra kończy się w chwili, gdy oboje docierają do kryjówki.

Część 2: Biały Sen
Zadaniem bohaterki jest odnalezienie artefaktu i przeprowadzenie rytuału, w którym przeniesie duszę dobrego chłopca do swojego ciała.

Część 3: Przeznaczenie Leopolda
Bohaterka poszukuje dziecko z duszą Leopolda. Odnajduje je w Szwecji, gdzie dokonuje aktu, do którego została powołana.

Maria jest zdesperowaną wyznawczynią, mogłabym to nazwać sekciarskich idei. Nie jest już dla mnie schizofreniczką ze szpitala, ale trybem większego mechanizmu. W trakcie rozgrywki nie dokonuje wyborów moralnych. Działa bezwzględnie, stąd w treści pojawiają się odrażające momenty. Jest krew, są ciała, są też nieludzkie czyny względem dzieci. Na szczęście, trup nie ściele się gęsto, bo historia skupia się na poszukiwaniach, na drodze, na rytuałach, a śmierć jest incydentalna. Jeśli spojrzeć na fabułę gry, to jest wciągająca, choć momentami dziwna i tworząca całość dopiero po rozegraniu wszystkich części gry i przemyśleniu całej historii. Klimat jest mroczny, trzyma w napięciu, po rozegraniu danej części, ciekawość ciągnie do kolejnej. Chce się poznać historię do samego końca. Mimo, że jest…dziwna i makabryczna. Klimat pogłębiony jest kolorystyką kart: czerń, biel i czerwień. Grafiki są wyraziste i działające na wyobraźnię.

Mechanika gry

W grze korzysta się z kart i przeglądarki internetowej. Na kartach pojawiają się informacje o miejscach, osobach czy sytuacjach, o numerach kart, które należy usunąć z gry lub jakie należy odsłonić, a przede wszystkim zagadki wplecione w fabułę. Są tam również kody liczbowe, które wprowadza się właśnie na stronie internetowej gry. Te kody pozwalają akcji biec do przodu, ujawniają treści fabuły, informują też o kolejnych kartach potrzebnych do gry. Nie ma też możliwości, by gracz gdzieś utknął. Pomocą służą 3 podpowiedzi dostępne na stronie internetowej. Ostatnia z nich to rozwiązanie zagadki w postaci wielocyfrowego kodu. Aplikacja przyznaje też punkty za rozwiązywanie zagadek bez lub z podpowiedziami, by ostatecznie pokazać graczowi na jakim poziomie są jego umiejętności detektywistyczne. W każdą część można zagrać 30 razy, bowiem posiadają unikalny kod, wprowadzana na stronie gry.

Podsumowanie

Gra została wydana solidnie, grafiki są estetyczne i adekwatne do fabuły, mają swój udział w mrocznym klimacie gry. Fabuła jest ciekawa, wciągająca, intrygująca, choć nie do końca gładko opowiedziana. Momentami nie klei się. Jednak na tyle zapada w pamięć, również poprzez makabryczne sceny, że po zakończeniu rozgrywki wraca się myślami do treści. I zaczyna układać wszystko w jedną spójną całość. Ciekawym pomysłem było patrzenie na historię oczami bezwzględnie zmierzającego do celu bohatera. W dodatku w postaci kobiety, okaleczającej i mordującej dorosłych i dzieci, nie istotne czy dla dobra świata, czy chorej wizji jakiejś grupy. Ta gra działa na emocje. I to bardzo.

Oddzielając treść od samej gry, mogę powiedzieć, że mechanicznie gra jest dopracowana. Są 2 rodzaje zagadek. Pierwszy, to łączenie ze sobą elementów (po dwa 3-cyfrowe czerwone kody), z którymi nie ma większego problemu – trzeba tylko pomyśleć, co w danym momencie fabuły może być istotne, jakie osoby, przedmioty czy miejsca połączyć. Drugi rodzaj jest już dość wymagający. Kod odpowiedzi to minimum 3 cyfry: dwie pierwsze stanowią treść z karty, kolejne wynikają z dedukcji gracza – może to być zestaw cyfr opisujących miejsce, kod zamku, współrzędne czy jakikolwiek inne rozwiązanie opisane cyframi. Liniowość fabuły, właściwie bez możliwości dokonywania wyborów (pojawiają się epizody, gdzie jednak ten wybór jest, nie ma jednak wpływu na zakończenie historii), to raczej z góry ustalona opowieść, prowadzona przez gracza we własnym tempie. Odnośnie samej opowieści, każdy musi sam podjąć decyzję czy chce w niej uczestniczyć. Są momenty wstrząsające, ale też są zagadki, poszukiwania, przygoda. Dla mnie to było bardzo ciekawe doświadczenie i nie żałuję poświęconego czasu. Na koniec dodam, że gra zdobyła nagrodę Guldbrikken Special Jury Prize Winner w 2020 r.

0 Udostępnień