Julka odpakowuje: Ubongo Lines
Czekałam na tę grę z niecierpliwością, bo tak bardzo lubię serię Ubongo. Swoją przygodę zaczęłam od klasycznego Ubongo, potem grałam w trudną wersję Ubongo 3D i familijną jej odmianę. Do tego doszły małe pudełka Ubongo Trigo, Extreme, Duel. A teraz zachwycam się Ubogo Lines, czyli najnowszym dziełem Grzegorza Rejchtmana.
Pudło z grą: wielkie, w kolorze jaskrawozielonym, rzucającym się w oczy z daleka, z klasycznym układem graficznym, znanym z całej serii, choć tym razem bohaterem okładki jest wąż – świetne graficzne nawiązanie do słowa lines z podtytułu. W pudle znajduje się duża plastikowa wypraska, utrzymująca w porządku wszystkie elementy. By zapobiec rozsypywaniu się kart, umieszczone są w wyprasce poziomo, a sama wypraska sięga do wieczka pudełka. Pionowe ułożenie pudła na regale nie grozi bałaganem.
Elementy gry:
Po otwarciu pudła od razu zauważa się elementy znane z poprzednich części serii. Jest klepsydra odmierzająca czas, płócienny woreczek na garść klejnotów, zaś te ostatnie są w 4 kolorach, dających punkty zwycięstwa o wartościach 1-4. Do tego planszetka oznaczająca liczbę rozegranych rund, z otworami na klejnoty niebieskie i żółte, będące też nagrodami dla najszybszych graczy. Najważniejszymi elementami dla gry są:
- 32 plastikowe klocki w 4 kolorach. Wszystkie mają układ liniowy o długości 3-4 pola, ale różniące się między sobą układem wycięć. Te wycięcia są po to, by klocki mogły się na siebie nakładać. Każdy rodzaj klocka ma wyżłobiony numer. Przy świetle dziennym jest to estetyczne, ale jak grałam w nocy przy słabym oświetleniu, to miałam problem z odczytywaniem tych numerów.
- 162 dwustronne karty w sumie z 324 różnymi zadaniami, podzielonymi na 4 poziomy trudności. Zadania zawierają informacje o numerach klocków jakie mają być użyte do ich rozwiązania i układ tych klocków. Klocki nie mieszczą się na karcie, więc trzeba je układać poza nią, co jest drobnym utrudnieniem. Zadania są numerowane, a poziomy trudności oznaczone są innym kolorem tła.
Instrukcja jest jednokartkowa, duża i kolorowa, opisuje zasady gry w sposób czytelny i zawiera również krótkie opisy 2 wariantów.
Oprawa graficzna: W tej grze logicznej oprawa graficzna jest nieistotna. Jest taka jak powinna, nie rozprasza, nie denerwuje nadmiarem kolorów czy grafik. Klejnoty jak zwykle cieszą oczy, a mama chwali za płócienny woreczek, bo w jakiejś grze innego wydawcy był z plastiku i był okropny.
Cel gry: chcąc zwyciężyć, trzeba zdobyć jak najwięcej punktów zwycięstwa. Tu nie tylko ważna jest umiejętność rozwiązywania zadań, ale też trzeba mieć trochę szczęścia w losowaniu klejnotów z woreczka.
Pierwsze wrażenia: O, mamusiu! Ileż tu zadań i to trudnych!
Do zobaczenia!
Grę wydało wydawnictwo: