Tańczące jajeczka – w ruchu wypoczywać

Zabawa jest jedną z form działalności człowieka, występującą we wszystkich okresach jego życia. Zabawom i grom ruchowym towarzyszy zwykle duże zaangażowanie uczuciowe i przeżywanie emocji. Pojawia się uczucie nieskrępowanej radości i zadowolenia, co sprzyja wypoczynkowi i odprężeniu, a zarazem skupieniu uwagi i zainteresowania. W trakcie gier ruchowych podnosi się wydolność wielu układów i narządów, a także rozwijają się wszystkie cechy motoryki: siła, szybkość, zręczność, wytrzymałość i umiejętności ruchowe.* To wszystko zapewnia gra „Tańczące jajeczka”. Czytaj dalej

Szalony wyścig polnych myszek

Prawie 30 lat temu dostałam swoją pierwszą dziecięca grę przygodową – „The game of  goose”. Jej pochodzenie nie jest znane, jednak w połowie XVI wieku stała się najpopularniejszą grą w Europie. Wariantów gry w gęś istnieje co najmniej kilka tysięcy. Wersja, którą posiadałam była bardzo atrakcyjna pod względem graficznym i zapewne z braku innych kolorowych gier, często gościła na naszym stole. Był spiralny tor podzielony na 63 pola, była kostka zarządzająca ruchem plastikowych gęsi, które miały dojść do celu i były ciekawe wydarzenia przypisane poszczególnym polom. Wydarzenia dobre i złe. Wspominając beztroskie dzieciństwo, bardzo zaciekawiła mnie gra dla dzieci, wydana w 2011 r. przez wydawnictwo Hobbity.eu. Czytaj dalej

W ogrodzie – trochę lata w środku zimy

Ptaki potrafią zniszczyć 30 ÷ 50% zbiorów czereśni. Są więc bardzo kłopotliwymi szkodnikami, a ograniczenie ich działalności spędza sen z powiek wielu sadownikom. Stosuje się różne metody płoszenia: dźwiękowe, laserowe, wizualne, hukowe, ultradźwiękowe, mechaniczne i sokolnicze. Skuteczność bywa różna. Bardzo przydatne okazały się elektroniczne urządzenia biosoniczne, które pierwotnie zostały stworzone dla ochrony lotnisk. Urządzenia te emitują rzeczywiste dźwięki wydawane przez drapieżniki, a także przez ptaki danego gatunku znajdujące się w niebezpieczeństwie. W ogrodzie wydawnictwa Haba zastosowano inną metodę – „zdążyć przed”. Czytaj dalej

Fauna Junior – nauka poprzez zabawę

Jest wielka i żarłoczna – zjada dosłownie wszystko, nawet pokarm nie poruszający się, co jest bardzo rzadkie w jej gromadzie. Zdarza się więc, że wyjada pokarm psom czy kotom z misek. Wyspecjalizowała się również w opanowywaniu nowych terenów, dzięki ogromnej tolerancji na zmiany środowiska. Spotkać ją można: w rejonach ciepłych i zimnych, suchych i na mokradłach, dobrze się czuje również w miastach i ogrodach. Do tego jest trująca – u ludzi powoduje opuchnięcia, zatrucia, a nawet śmierć. To właśnie Aga (Bufo marinus), największa ropucha świata. To właśnie ulubiona karta mojej trzylatki (ciekawe dlaczego ;> ?). Czytaj dalej

Czarne historie – zagadki lateralne

Myślenie lateralne to zdolność tworzenia pozornie nie istniejących połączeń. Człowiek uczy się patrzenia na rzeczy z różnych stron, uczy się wyszukiwać alternatywne podejścia, zanim znajdzie właściwe rozwiązanie. Myślenie lateralne to świadoma rezygnacja z gotowych rozwiązań, po to by znaleźć bardziej optymalne. W oparciu o to pojęcie stworzono zagadki lateralne, których przykłady zebrano w serii „Czarne historie”. Czytaj dalej

Polowanie na robale – z robalami za pan brat

Podobno w diecie ponad 80 % ludzi ważną pozycję stanowią owady, z których ponad 2000 gatunków uznaje się za jadalne. Można zjeść gąsienice, termity, larwy motyli, poczwarki jedwabnika, larwy chrząszczy, pasikoniki, czerwie pszczół lub mrówki. Owady często zawierają więcej białka, tłuszczów i węglowodanów niż wołowina, oraz dostarczają więcej energii niż rośliny strączkowe, są też wartościowym źródłem mikroelementów i witamin. Przykładowo 100 g suszonych gąsienic to 53 g białka, 15 g tłuszczu i 17 g węglowodanów, zaś wartość energetyczna wynosi 430 kcal. Czas więc zacząć „Polowanie na robale”. Czytaj dalej

Polly Pocket – pozory mylą

Niedawno zastanawiałam się czy gra planszowa bądź karciana, dla dzieci czy też dorosłych, sięgająca do produktów licencyjnych, może być warta choć chwili uwagi? Już tyle razy doznałam rozczarowania w tym względzie, że z kręgu moich zainteresowań recenzenckich od razu wykreśliłam grę „Polly Pocket”, wydaną w 2011 r. przez wydawnictwo Egmont. Nawet  autor mechaniki, Reiner Knizia, nie przyciągnął mnie. Do zmiany zdania przyczynił się drobny wpis na Facebook’u. Ktoś napisał pozytywnie o tej grze. Zaryzykowałam i teraz nie żałuję. Czytaj dalej