Lekcja matematyki z grą Plusk

Gry planszowe uczą? To wie każdy gracz! Nie mam na myśli gier stricte edukacyjnych, ale dobrze zaprojektowane planszówki, których żaden gracz nie powstydziłby się mieć na regale. Zwykłe sięgnięcie do instrukcji uczy czytania ze zrozumieniem, sama rozgrywka przede wszystkim myślenia, planowania, ponoszenia konsekwencji dokonanych wyborów. Specyficzne umiejętności zdobywa się również dzięki zastosowanym mechanikom i tematyce gier.

Ot, taka zwykła gra Plusk wydana przez Egmont. Z jednej strony niby tylko gra zręcznościowa, rodzinna, imprezowa, a z drugiej niesamowity środek dydaktyczny, o czym przekonałam się w miniony piątek.

Zaczęło się od przypadku. Znajoma poprosiła mnie o przygotowanie zajęć z planszówkami dla około 80 dzieci. Zwróciłam się więc o pomoc do kilku wydawców. Wielka paczka przyszła od Egmontu (który zresztą cały rok niesamowicie mocno wspiera dzieciaki z moich zajęć) dużo wcześniej. W niej m.in. wielkoformatowa wersja gry Plusk. Moje dziecko oszalało na punkcie tak wielkich klocków z tej gry. Wieża zamkowa stanęła na przedpokoju w chwilę po odpakowaniu.

Po tej chwili wiedziałam, że tę grę muszą zobaczyć dzieci z 1c ze Szkoły Podstawowej nr 8 w Trzebini. Dzieci, z którymi spotykam się raz w tygodniu, by razem rozwijać różne umiejętności przy pomocy planszówek, choć z naciskiem na naukę logicznego myślenia, planowania i strategii. Wystarczył krótki sms do naszej wychowawczyni – pani Małgosi – by na drugi dzień wielkoformatowy Plusk znalazł się w klasie.

2 kartony wzbudziły ogromne zainteresowanie. Co tam jest? – pytały dzieci na przerwie, zaglądając przez otwory w kartonach, a nawet wsadzając tam palce. Niespodzianka – usłyszały. Na lekcji dzieci usiadły na dywanie. W końcu w kole, nawet przy zabawie, jest najlepszy przepływ informacji. Jakie znacie figury geometryczne? Prostokąt, kwadrat, pięciokąt, siedmiokąt. Tak zaczęła się lekcja planimetrii, by w chwilę później przejść w lekcję o stereometrii. Bryły to już nie taka prosta sprawa. Bryły trzeba pokazać. Z kartonów wyciągałam graniastosłupy ośmiokątne, wielkie i małe sześciany oraz prostopadłościany. Lekkie i kolorowe. Elementów gry Plusk starczyło dla każdego.

Dzieci przez chwilę bawiły się swoimi bryłami i o dziwo, spontanicznie zaczęły układać małą wieżę. Dzieci wiedzą do czego służą klocki. Po tej krótkiej swobodnej zabawie, pokazałam dzieciom malutkie drewniane klocki, wysypane z puszki z grą. Trzeba było dotknąć. Takie same!

Pierwotnie planowałam zagrać z dziećmi zgodnie z zasadami, dzieląc klasę na drużyny, jednak potrzeba chwili zmodyfikowała zasady. Dzieci wspólnie układały wieżę zgodnie z zasadą: kolejny klocek musi pasować kształtem lub kolorem. W doborze klocków pomagała pani Małgosia, zadając dzieciom pomocnicze pytania. Zajęcia przerodziły się w klasyfikowanie brył ze względu na wielkość, kolor i kształt. A ileż było emocji gdy wieża dwukrotnie się zawaliła! Jedna z większych atrakcji spotkania! Tak samo zresztą, jak w trakcie rozgrywek w małą, puszkową wersję gry.

Myślę, że jeszcze żadna szkoła w Polsce nie miała tak fantastycznych zajęć! Dzięki odrobinie chęci, pomysłowości, elastyczności i zaangażowaniu.

 

0 Udostępnień