My beautiful Pony – dr Knizia dzieciom
Kuce (pony) są małymi końmi posiadającymi wiele cech pierwotnych konia dzikiego. Charakteryzują się mocnym kośćcem, budową układu trawiennego przystosowaną do pobierania pokarmów objętościowych i ubogich w składniki odżywcze, dużą siłą uciągu, wytrzymałością, małymi wymaganiami środowiskowymi, zdrowiem i długowiecznością. Rozwój ich miał miejsce w regionach mało zasobnych. Do niedawna kuce kojarzyły mi się ze zwierzętami: bohatersko noszącymi na swoich grzbietach ciekawe świata dzieci; łapczywie zajadającymi marchewki i jabłka; oraz złośliwymi gryzoniami czyhającymi na czyjś sweter. Motywy z nimi związane spotyka się bardzo często w bajkach oraz zabawkach. Sięgnął do nich nawet sam Reiner Knizia.
Zasady
„My beautiful Pony” to gra dla dzieci od 4 roku życia, przeznaczona dla 2-4 graczy. Wydana została w 2011 r. przez wydawnictwo Piatnik. Gra składa się z solidnie wykonanych: 21 kartoników z kucykami, 5 kartoników z podkowami (w ilości od 1 do 5 na kartonik), 2 kostek z kolorami i polskojęzycznej instrukcji. Każdy kucyk jest w dwóch kolorach skomponowanych z 6 dostępnych barw: niebieskiej, czerwonej, czarnej, żółtej, zielonej i białej. Kolorystyka jest sednem gry o bardzo prostych zasadach. Wszystkie kartoniki rozkłada się na stole. Gracze kolejno rzucają obiema kostkami, które wskazują kolory szukanego kucyka (nie ma znaczenia czy jest to górna, czy dolna część). Gracze w tym samym czasie szukają odpowiedni kartonik. Najszybsza osoba zabiera go do swojej puli. Jeśli kartonik z daną kompozycją kolorystyczną został wcześniej zebrany, gracze rywalizują o podkowy. Kto pierwszy dotknie podkowę, ten ją zabiera. Pod warunkiem, że dotknął kartonik z najmniejszą liczbą narysowanych podków. Rozgrywka kończy się w momencie, gdy zostanie ze stołu zebrany ostatni kartonik z podkowami. Zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą zebranych kartoników lub w przypadku remisu – osoba z największą liczbą podków.
W trakcie zabaw tą grą jak zwykle okazało się, że dzieci są nie do pokonania. Zanim rzuciłam okiem na zestaw wyrzuconych kolorów, to dzieciaki miały w rączkach odpowiednie kartoniki. Przy tej szybkości chwytania kartoników zdarza się nawet ich wzajemne wyrywanie z rączek. Trzeba więc przygotować się na rozstrzyganie takich sporów. Lepiej również grać w grupie niezbyt zróżnicowanej wiekowo, bo przykładowo 3 latki nie mają szans z 4 latkami. Moje wrażenia z tej gry to dzikość, szybkość, surowość (dotyczy oprawy graficznej) i wytrzymałość (oczywiście tektury na działanie małych graczy). Wrażenia są pozytywne ze względu na walory edukacyjne, ale samą grą nie zachwycam się. Dzieciom bardzo się podobało.
Podsumowanie
Niewielka ilość elementów, proste zasady i spore walory edukacyjne – tak można podsumować tę grę. Może nie jest porywająca ani odkrywcza, ale stary temat i oklepana mechanika zostały dopracowane i unowocześnione. Przykładowo: chcąc zebrać wszystkie kartoniki gra bardzo by się dłużyła, a wprowadzenie podków kończy ją w odpowiednim momencie. Czas rozgrywki jest więc zmienny. Wyznaczenie zwycięzcy też jest klarowne. Widać tu matematyczną precyzję autora. Gra rozwija koncentrację, koordynację wzrokowo-ruchową, szybkość, spostrzegawczość, uczy kolorów, liczenia do pięciu, szacowania „mniejsze-większe”, uczy rzucania (sic!) dwiema kostkami na raz. Cukierkowa kolorystyka pudełka przyciągnie uwagę przede wszystkim rodziców dziewczynek i nie wyobrażam sobie by podarowano tę grę jakiemukolwiek chłopcu. Merytoryka i oprawa graficzna elementów gry pasuje jednak do obu grup. Wiadomo również, że nie jest to pozycja rodzinna, a grupa docelowa jest bardzo wąska. Gra nadaje się do zabaw w domu i w przedszkolach.