Małe gry od Egmontu #4

Recenzje małych gier Egmontu, wydanych w tym roku, należy koniecznie poszerzyć o dwa kolejne tytuły. Choć pudełka są troszkę większe od trzech wcześniej opisanych gier, to jak najbardziej nadają się zarówno do grania w domu, jak i w podróży. Mowa o „Bits” Reinera Knizii i „Ubongo Trigo” Grzegorza Rejchtmana.

Podróżna wersja Bits została wydana po raz pierwszy w 2012 roku. Jak to bywa w wersjach travel, zmniejszona została liczba elementów i lekko uproszczono zasady w stosunku do oryginału. Podobnie było w przypadku opisanej przez moją córkę gry Fits travel. Małe nie znaczy gorsze, ale do specjalnych zastosowań.

Elementy gry w postaci: plansz, kafelków, ramp i kart są wykonane solidnie, choć na pewno mniejsze i cieńsze w porównaniu z oryginałem (na rynku nie ma polskiego wydania). Przy ich pomocy gracze rozgrywają 3 rundy, a zwycięża gracz z największą liczbą punktów zwycięstwa. Każdą rundę gracze rozpoczynają od wylosowania kafelka startowego i umieszczają go na swoje planszy (wsunięta w rampę). Plansza została podzielona na kwadraty w liczbie 24 pól. Wszystkie kafelki umieszcza się podobnie jak w Fits, czyli zsuwając kafelek od góry w zaplanowanej pozycji i miejscu, bez możliwości ich przesunięcia już na polu gry. Kafelki mają kształt prostokątów, podzielonych na 2 kwadraty w tym samym lub w różnych kolorach. Na polu gry tworzą więc barwną siatkę.

W każdej rundzie gracze starają się uzyskać na polu gry określone układy, w jednolitym kolorze, wskazane przez karty zadań. W pierwszej rundzie, każdy układ złożony z 4 kwadratów tego same koloru daje 1 punkt zwycięstwa. Kwadraty tego samego koloru muszą przylegać do siebie bokami. W drugiej rundzie punkty przynoszą układy z obu kart zadań: te z rundy 1 i nowa karta rundy 2. Karta rundy drugiej wskazuje 1 konkretny układ 4-elementowy w jednolitym kolorze, za co otrzymuje się 1 punkt. W trzeciej rundzie dochodzi kolejna karta przynosząca -1 lub -2 punkty za wskazany układ 1-3 połączonych bokami kwadratów.

Wszyscy gracze mają jednakowe kafelki, a ich dobór odbywa się poprzez losowe odsłonięcie karty budowy. Wszyscy jednocześnie umieszczają ten sam rodzaj kafelka. Różnica między układami na planszy wynika więc z różnych kafelków startowych i decyzji podjętych przez graczy.

Niewątpliwie ta gra przypomina Fits w każdej z wersji. Jednak różnica wynika ze sposobu punktacji, rodzaju pola gry i używanych kafelków. Sama gra jest bardzo ciekawym pomysłem spędzania wolnego czasu, szczególnie gdy ma się go mało. Jeśli jest tego czasu więcej, szczególnie w domu to raczej sięgnie się po jakieś większe gry. Za to w trakcie tajnych spotkań sąsiedzkich czy koleżeńskich, na pikniku, wycieczce czy jakimkolwiek wyjeździe, a nawet na przerwę w szkole (to na razie takie marzenie) gra nadaje się doskonale. Oczywiście to nie gra dla wymagających graczy, bo jej losowość i lekkość raczej im nie podejdzie, ale to i tak w skali graczy rodzinnych (czynnych i potencjalnych) niewielka grupa. Oceniając zaangażowanie mojej własnej córki i radość z gry, mogę stwierdzić, że to tytuł godny polecenia. Pamiętajcie jednak, to tytuł do zadań specjalnych. No i można zagrać solo, bijąc własne rekordy.

0 Udostępnień