Hanabi

Tegoroczne nominacje do prestiżowej nagrody Spiel des Jahres wzbudziły sporo kontrowersji. Po niedawnym ogłoszeniu wyników moja wiara w jakość tej nagrody upadła. Z hukiem potoczyła się w ciemny kąt i posiedziała tam kilka godzin. W tym czasie coś sobie przemyślałam. Zaczęłam od prostych skojarzeń odnośnie gry Hanabi. Antoine Bauza – znany projektant. Tematyka – nudna jak flaki z olejem. Grafika – prostacka. Mechanika – i tu przestawiłam się na sposób myślenia grupy docelowej SdJ.

W Hanabi wcielamy się w mistrzów pirotechniki, którzy kompletują sztuczne ognie. Oprawa graficzna i mechanika mają niewiele wspólnego z opisem fabularnym do gry, co jest niestety zmorą gier abstrakcyjnych. Gra sprowadza się do kolekcjonowania kart zgodnie z zasadami: na stół mają być wykładane w kolejności wzrastającej od 1 do 5, oraz mają być grupowane kolorami, których jest 5 w podstawowej wersji gry. Sposób w jaki karty są wykładane i towarzyszące temu zasady są właśnie największą atrakcją tej gry.

Na opak

Gry karciane mają to do siebie, że poszczególni gracze widzą to, co mają w ręku, a zasoby przeciwników pozostają wielką niewiadomą. W dodatku siłą napędową jest rywalizacja między graczami, wyłaniająca ostatecznie jednego zwycięzcę. W Hanabi wszystko jest odwrotnie – to przeciwnicy widzą zawartość naszej ręki i podpowiadają co należy zagrywać. Walcząc dla wspólnego dobra, wszak to gra kooperacyjna, graczy czeka zwycięstwo lub przegrana. Zwycięstwo zaś może być całkowite lub częściowe, stąd celem wielu rozgrywek jest po prostu poprawa wyniku.

W swojej turze gracz ma do wyboru 3 akcje:

  • Może podać dowolnemu graczowi 1 pełną informację o posiadanym przez niego kolorze (np. masz tu i tu karty zielone) lub dotyczącą 1 wybranej wartości (np. masz tu i tu jedynki). Za podpowiedź 1 niebieski znacznik wykładany jest z pudełka.
  • Może odrzucić dowolną kartę z ręki, za co 1 niebieski znacznik trafia z powrotem do pudełka.
  • Może zagrać kartę, czyli wyłożyć odpowiednią wartość lub kolor, zgodnie z tym co napisałam w 2 akapicie. Błędne wyłożenie karty przybliża graczy do przegranej, czyli do pudełka wędruje 1 czerwony znacznik. 3 czerwone znaczniki oznaczają przegraną.

Limit niebieskich żetonów – jest ich tylko 8, oraz zbyt mała liczba czerwonych wywołuje sporo napięcia. Ważna jest również znajomość liczby kart z daną cyfrą. Gracze mogą przeglądać stos kart odrzuconych, dzięki czemu szybko określą czy dany kolor będą w stanie ukończyć i czy mogą jeszcze ryzykować z wyrzucaniem kart.

Współpraca

Od podpowiedzi współgraczy zależy bardzo wiele. Do nich należy podawanie istotnych informacji, czyli najpierw mówimy o tym, co potrzebujemy. Ważny jest też wybór gracza, któremu te informacje się przydadzą, warto więc przyglądnąć się kartom najbliższej osoby. Mimo, że jest to gra kooperacyjna, gracze nie mogą porozumiewać się nad stołem, dyskutować. Każdy sam podejmuje decyzję co chce zrobić i sam musi poradzić sobie z uzyskanymi informacjami. Pamięci sprzyja przegrupowywanie kart w ręce, tak by dany rodzaj kart był obok siebie. Ta gra to samotna walka dla wspólnego dobra. Atrakcyjność Hanabi polega również na próbach użycia mowy ciała, intonacji, nawet dopuszczalnych, w jednym z wariantów, wyrażeń podpowiadających „Pamiętasz gdzie masz zielone?”. Tu nawet brak podpowiedzi jest podpowiedzią – „nie masz nic, co teraz się przyda”.

Rewelacja?

To nie jest typowa gra imprezowa, bo nikt się przy niej nie śmieje. To bardzo poważna gra, rozgrywana w ciszy i skupieniu. W sztywnych ramach reguł lub z subtelnymi sygnałami od współgraczy. Mechanika jest świeża i prosta, przyciąga, jest w sam raz dla rodzin, dla odprężenia, dla dobrego spędzenia wolnego czasu. Jest mieszaniną kooperacji i dedukcji, interakcja pomiędzy graczami jest bardzo duża i skaluje się bardzo dobrze. Jednak za często nie można grać w tym samym towarzystwie, bo szybko uczymy się wysyłać i odczytywać subtelne sygnały. Nie jesteśmy robotami i nie potrafimy całkowicie zapanować nad sobą. Gra niestety staje się wtedy za prosta (tak, wiem, że są trudniejsze warianty, ale i z takimi można sobie w końcu poradzić). Gra jest lekka, bardzo lekka. Nie znajdziecie w niej kilku dróg do zwycięstwa, ale i tak warto zagrać, bo czynnik ludzki jest tu w sumie najważniejszy. Kompaktowość wydania i metalowa puszka zachęcają do zabierania Hanabi ze sobą. Sprawdziła się nawet w warunkach iście spartańskich, czyli na brzegu piaskownicy z jednoczesną obserwacją hulających dzieci.

Spiel des Jahres

Przyznanie Hanabi tej znamienitej nagrody pokazuje kierunek w jakim zmierza SdJ – ma pokazywać najciekawsze gry dla przeciętnych ludzi, graczy niezbyt wymagających, odbiorcy bardziej masowego. Nastawionego na zabawę, miłe spędzenie czasu bez specjalnego wysiłku intelektualnego. Takich moich przeciętnych znajomych zza Odry. Choć z drugiej strony czy ta wrzaskliwa, kłótliwa i głośna ekipa nadawałaby się na partyjkę w Hanabi? Pewnie niedługo sprawdzę.

 

logo_rebel

  • GRAFIKA: 4/5

    Estetyczne i solidnie wykonane elementy

  • TRUDNOŚĆ: 1/5

    Bardzo proste zasady, klarowna instrukcja

  • OCENA: 5/5

    Bardzo dobra pozycja dla rodzin, filler dla graczy

 

 

0 Udostępnień