Poszukiwacze skarbów
Czas wakacji to doskonała okazja na zabawy na (świeżym) powietrzu. To właśnie teraz najczęściej będę sięgać po gry plenerowe, bo zapewniają ruch i dobrą zabawę. Najwięcej takich gier ma w swojej ofercie wydawnictwo Tactic i właśnie tu znalazłam coś rewelacyjnego dla dzieciaków młodszych i starszych.
10 lat w harcerstwie zapada w pamięć, wraz ze wszystkimi emocjonującymi grami terenowymi. Bardzo mi się to podobało. Poszukiwanie punktów kontrolnych zgodnie ze znakami patrolowymi lub jakąkolwiek inną formą oznaczenia, na czas, na spostrzegawczość. Mnóstwo pozytywnych emocji. Takie też znalazłam w grze Poszukiwacze skarbów.
W grze znajdziecie 7 bardzo dobrze wykonanych woreczków, oznaczonych liczbami 1-6 i piracką czaszką, 24 tekturowe tablice, karty z kolorami, pisak ścieralny i metalową piracką monetę. Te elementy wspierają świetną zabawę w plenerze, ale również w domu, na świetlicy, czy w szkole.
Przygotowanie gry
Oczywiście jak w każdej grze terenowej zabiera to trochę czasu. Trzeba przygotować dla graczy trasę z charakterystycznymi punktami, które krok po kroku zaprowadzą uczestników do ukrytego pirackiego skarbu. Skarb ukrywa się w woreczku oznaczonym trupią czaszką. Standardowo używa się metalowej monety z zestawu, ale tak naprawdę można tam umieścić cokolwiek. W pozostałych 6 woreczkach umieszcza się plansze wskazówek i ewentualnie karty kolorów.
Na planszach wskazówek znajdują się rysunki. W sumie tych piktogramów jest 64 i przedstawiają różne przedmioty nas otaczające, a które mogą zostać wykorzystane jako punkty odniesienia (otacza się je pętlą). Oczywiście nie wyczerpują one wszystkich możliwości, dlatego plansze są tak zaprojektowane, by mistrz gry mógł również na nich coś narysować lub napisać. Przygotowane wskazówki, wraz z kartami kolorów (jeśli są potrzebne), umieszcza się w woreczkach, zaś te w wybranych punktach. Dla dzieci powinny być raczej widoczne, dla starszych uczestników – ukryte.
Poszukiwania
Na początku gry uczestnicy otrzymują woreczek #1. Pierwsza wskazówka ma doprowadzić do kolejnej. Od tego jakie punkty ukrycia woreczków obierzecie i w jaki sposób je opiszecie zależy wiele, ale również wiele zależy od graczy. Muszą wykazać się przynajmniej spostrzegawczością. Gracze biegają od punktu do punktu, wyszukując i zbierając kolejne woreczki, by ostatecznie dojść do miejsca ukrycia skarbu.
Wrażenia
Przygotowując kilka tras dla mojej córki w mieszkaniu i wokół bloku bawiłam się świetnie. Pierwsza rozgrywka była oczywiście najprostsza, kolejne coraz bardziej wymagające. Patrząc na reakcje mojej córki, utwierdziłam się w przekonaniu, że warto o tej grze opowiedzieć. Wiadomo, że zwycięzca zawsze będzie, ale czy się natrudzi, czy z łatwością po skarb sięgnie, to już zależy od przygotowania samej gry. Gra jest bardzo elastyczna, można ją dowolnie modyfikować i to właśnie jej ogromna zaleta. Dlatego też warto po nią sięgnąć nie tylko w domu, ale wszędzie tam, gdzie chcecie twórczo spędzić czas. Świetnie się będą bawić nie tylko dzieci, nadaje się dla młodzieży i dorosłych. Wskazówki też nie muszą się opierać na rysunkach, można przecież użyć rebusów, zagadek, skojarzeń słownych. Sama już obmyślam chemiczne zabawy na przyszły rok szkolny z wykorzystaniem tej gry. Mimo, że elementy można samemu wykonać, mimo, że widzę niepotrzebny stos 100 kart z kolorami, mimo, że można było lepiej wykorzystać pomysł samej gry wzbogacając ją o inne elementy do zdobycia, zestawy zagadek czy łamigłówek, to polecam. Wielu z was nie wpadłoby na pomysł takich zajęć z dzieckiem.
Dziękuję wydawnictwu Tactic za przekazanie gry.