Muffinki
Nie, nie, nie. To nie pomyłka. Dziś będzie o muffinkach. Czasu na pisanie dla Was coraz mniej, hobby wypierają priorytety życiowe, ale o muffinkach muszę Wam opowiedzieć. Muffinki to hicior spotkań z dziećmi w wieku przedszkolnym. Wiadomo każdy lubi jeść, szczególnie takie dobroci. Dziś jednak nie o tych do jedzenia, ale o grze dla przedszkolaków. Świeżutkiej, nowiutkiej, bardzo kolorowej i wciągającej.
Zasady
Pomysł na grę jest bardzo prosty. Dwie kostki z kolorowymi ściankami i apetycznie wyglądający zestaw solidnych, tekturowych muffinek. Gracze kolejno rzucają obiema kostkami. Po rzucie jednocześnie wszyscy próbują zdobyć babeczkę, której kolory są zgodne z tym co wypadło na kostkach. Mogą więc być babeczki dwukolorowe lub jednokolorowe. Jeśli nie będzie już na stole babeczki we wskazanym kolorze, wtedy można zdobyć jokera – babeczkę brązowo-różową. Kto pierwszy ten lepszy. Gra toczy się do momentu, gdy wszystkie jokery zostaną zdobyte. Wygrywa gracz z największą liczbą babeczek.
Wrażenia
Czytając zasady gry, stwierdziłam, że pod względem mechanicznym gra nie oferuje nic nowego i ciekawego. Jednak, mimo mojej pierwszej niechęci gra wciągnęła mnie niesamowicie. Nie mówiąc już o mojej 6 latce i innych znajomych dzieciach. Gra ćwiczy refleks i spostrzegawczość. Fakt, jest wiele takich gier. Zaletą tej jest jednak to, że nie ma udziwnionych zasad, dzięki czemu każde dziecko (nawet mało bystre) potrafi w nią zagrać i mocno się zaangażować. Oprawa graficzna też przyciąga. Patrząc na elementy gry, na tę kolorystykę, na kształty – zaczynają się uśmiechać buzie. Gra daje przedszkolakom wiele satysfakcji. Powiedziałabym, że gra jest ideałem w swojej kategorii, jest jednak 1 mankament, który zawsze mnie boli – wielkie pudło pełne powietrza.
Polecam.
Liczba graczy (wiek): 2-5 (5+)
Czas gry: 15 minut
Grę do recenzji przekazał wydawca: