Domek na drzewie
Domek na drzewie to jedno z dziecięcych marzeń. Moje, mojego dziecka, jego rówieśników, nas mieszczuchów, szczególnie tych mieszkających w wielkiej płycie lub w za małym metrażu. Domek na drzewie to też gra, która z takich marzeń się zrodziła. Nie tylko autora mechaniki, ale i grafika, który zadbał by te dziecięce marzenia unaocznić.
Domek jest taki, jak go widzą
Każda karta, a jest ich 72, ma narysowany pokój w domku na drzewie (jest też coś dla nas graczy – klub gier planszowych). Grafiki na kartach są niesamowite. Tak niesamowite, że dzieciaki rozkładają karty i pilnie studiują co na nich się znajduje. Analiza przerywana jest co chwilę wybuchem śmiechu lub komentarzem, albo wołaniem „Mama/Ciocia widziałaś?”. Co ważne, na każdej karcie są dzieci: aktywne, z pasjami, kreatywne, szczęśliwe. Dzieciństwo takie ma być. Zwróciłam również uwagę na różne kolory skóry bohaterów grafik. Dobry to pomysł, dla dzieci w tym wieku na szczęście zupełnie naturalny. Dopełnieniem są karty startowe z różnego rodzaju wejściami do domku na drzewie i znaczniki graczy w kształcie żołędzi. Bardzo to klimatyczne.
Domek jest taki, jak go zbudują
Budowę zaczyna się od karty startowej czyli pnia. Koronę rozbudowuje się przy pomocy kart pokoi, od dołu, stopniowo, zaczynając od 2 kart, przez maksymalnie 6 poziomów. Na każdym poziomie może zmieścić się o 1 kartę więcej niż na poziomie leżącym poniżej. Koronę w ciągu 3 rund buduje się zaledwie z 15 kart, więc jej kształt nie będzie jednakowy w każdej rozgrywce. Wynika to z 3 powodów: celu jaki gracz chce osiągnąć, zasad budowania i możliwości.
Cel właściwie jest jeden – zdobycie jak największej liczby punktów zwycięstwa, które gracz otrzymuje za zbudowane na drzewie pokoje. Pokoje występują w 6 różnych kolorach, a wartości punktowe im przypisywane zależą od graczy. Standardowo pokój w danym kolorze przynosi po 1 punkcie, jednak po każdej rundzie gracze przypisują karty punktacji wybranym przez siebie kolorom. Ostatecznie dany kolor może nie przynieść żadnego punktu, a może też dać 1-2. Na koniec rozgrywki przyznawane są również punkty za najwięcej kart w danym kolorze.
Wybór kart do budowy domku na drzewie odbywa się z wykorzystaniem mechaniki draftu. Każdy gracz wybiera 1 kartę z posiadanych na ręku, a resztę przekazuje kolejnemu graczowi. Wyboru karty dokonuje się 5 razy w danej rundzie. Wybraną kartę umieszcza się na dowolnym poziomie, jednak są pewne ograniczenia:
- Dokładana karta musi opierać się na 2 innych kartach (znajdujących się poziom niżej) lub 1 karcie, jeśli jest to skrajne ułożenie na danym poziomie.
- Dokładana karta musi przylegać do wcześniej położonej karty w tym samym kolorze. Wyjątkiem jest sytuacja, w której dokładana jest karta w kolorze, którego jeszcze nie ma w budowanym domku.
- Musi być utrzymana równowaga drzewa. Na karcie startowej zaznaczono 3 pozycje na znacznik: lewa, środkowa, prawa. Dołożenie karty po lewej bądź prawej stronie środka drzewa wymusza na graczu przesunięcie znacznika o 1 pole w kierunku gdzie znalazła się nowa karta. Jeśli gracz nie może przesunąć znacznika w danym kierunku, to oznacza, że nie może położyć karty w wybranej pozycji. Ten element mechaniki bardzo mi się spodobał.
Prócz wariantu podstawowego, Domek na drzewie proponuje 4 warianty dodatkowe:
- Dla najmłodszych, w którym nie ma zmiany punktacji po każdej rundzie, a punkty przynoszą tylko pokoje wybrane przez graczy (każdy gracz wybiera tylko 1 kolor).
- Wprowadzający karty Budki dla ptaszków – taką kartę można użyć tylko 1 raz na całą grę, w chwili, gdy gracz nie może dołożyć karty ze względu na niekorzystny poziom równowagi. Budka daję ujemny punkt na koniec gry.
- Wprowadzający karty Tajnych zadań – jeśli graczowi uda się uzyskać układ pokoi taki, jak na posiadanej karcie, to otrzymuje dodatkowe punkty.
- Wprowadzający dodatkowe karty zmiany punktacji.
Domek mój wspaniały
Dlaczego Domek na drzewie wart jest posiadania?
- Jest to gra rodzinna, w którą wciągną się nawet młodsze dzieci.
Gra przeznaczona jest dla graczy od 8 roku życia, ale i młodsi dadzą radę, choć nie bez trudu. Zasady dokładania kart są jasne dla dzieci, jednak zasada równowagi już nie. Warto więc ze spokojem pomagać dzieciakom przez kilka rozgrywek, aż nauczą się samodzielnie analizować położenie znacznika. Co więcej, znam pewną rodzinę, w której młodsze dzieciaki szybciej złapały zasady niż starsza część rodu. Rodzice często nie wiedzą jaki potencjał drzemie w ich latoroślach. Dorośli grają w tę grę z przyjemnością i nawet żądny mózgożernych tytułów geek nie będzie marudził.
- Jest to gra o prostych zasadach, ale pozwalająca kombinować.
Zauważyłam, że nawet proste zasady potrafią ludzi przerosnąć. Nie wiedzą jak grać, mimo czytania instrukcji. Bez trudu nic nie przychodzi. Gdy będziecie pierwszy raz czytać instrukcję do tej gry, to uważnie studiujcie przykłady poparte grafikami. One rozwieją wszelkie wątpliwości. Instrukcja zawiera wg mnie wszelkie odpowiedzi na nurtujące graczy pytania. Jest napisana bardzo dobrze. Ot, choćby mieliśmy problem z ustalaniem poziomu równowagi i właśnie w grafikach jest odpowiedź (dziękuję wydawcy za zwrócenie mi uwagi na te rysunki) – tylko na poziomie 2 i 4 jest karta leżąca na środku drzewa, wtedy nie przestawia się znacznika równowagi. W większości przypadków to ja tłumaczę graczom zasady, a te da się wytłumaczyć w 3 minuty – ważna zaleta.
Mimo, że zasady są bardzo proste, to w grze trzeba myśleć i planować. Dobór karty podczas draftu wymaga analizy sytuacji we własnym domku. Dla gracza istotne są kolory pokoi w domku, ich wzajemne położenie i położenie znacznika równowagi. Dorosły szybko analizuje, dzieciom nie przychodzi to tak łatwo. A do tego trzeba wybrać kartę z ręki. Przed ostateczną decyzją rzucasz jeszcze okiem na domki przeciwników („ooo tam za dużo fioletowych pokoi, nie dam mu” – pojawia się w głowie) i już masz wybrać kartę, gdy pojawia się kolejna myśl „a co ja dołożę i gdzie w następnej turze?”. Tak 15 razy. Gryziesz się, kombinujesz i pilnujesz by w trakcie punktacji na koniec rundy ktoś nie dostał za dużo punktów. Dla geeka nie jest to trudna gra, dla dzieci wymagająca. Dla wszystkich bardzo przyjemna.
- Jest to gra szybka i dynamiczna.
Dzięki draftowi i zagrywaniu kart w tym samym czasie, gra przebiega bardzo sprawnie. Wyraźne obszary barwne na polach gry graczy, pozwalają na dokonywanie szybkiej analizy sytuacji. Nawet grając z dziećmi nie ma przestojów, a rozgrywka tak się szybko kończy, że często ze zdziwieniem słychać „To już koniec?”. Jaki tam koniec, zagrać można jeszcze raz.
- Jest to gra regrywalna i dobrze działa w 2-4 osób.
Losowy rozkład kart i każdorazowo inny wygląd domku zachęca do kolejnych rozgrywek. W trakcie draftu to gracze decydują o wyborze kart. Grając w 2 osoby gracz 3 razy wybiera karty z tej samej, choć okrojonej, talii gracza. Grając już w 4 osoby talia do gracza wraca tylko 1 raz. Niby niewielka różnica, a jednak przy 2 osobach można trochę kombinować pod znane sobie karty, choć różnorodność kart jest ograniczona. Przy 4 graczach – odwrotnie: jest duży wybór kart, ale nieznanych. Tak czy siak, w każdym składzie gra się bardzo dobrze.
- Jest to gra z bardzo atrakcyjną oprawą graficzną i w małym pudełku.
Marketing marketingiem, ale osobiście uważam, że szacunek dla gracza to pudełko skrojone na miarę zawartości, a nie powietrza. Nasza Księgarnio, cenię te niewielkie pudełka wszystkich Twoich nowości. Poza tym, niewielkie pudełko to gwarancja częstych podróży z graczem w różne miejsca. Domek na drzewie wart jest pakowania do plecaka. O grafikach już pisałam, ale chcę zwrócić uwagę na jeszcze 1 aspekt. Wielu wydawców powiela grafiki na kartach, ze względu na koszty. Tu każda karta ma własną, niepowtarzalną grafikę. Doceniam! Oprawa graficzna przyciąga uwagę.
Podsumowując, marzysz o d(D)omku na drzewie? To biegiem do sklepu z planszówkami!
Link BGG
Grę przekazało wydawnictwo:
Grę można kupić w sklepie www.planszomania.pl