Słońce i Księżyc
Planszówkowe hobby na tyle mocno zagnieździło się w moim życiu, że mimo codziennego zmęczenia różnymi sprawami i tak ciągnie mnie do gier. Bywają dni, w których nie jestem w stanie zagrać w nic cięższego i cieszę się, że moje półki uginają się również od lekkich gier pod względem mechanicznym. To nie jedyne ich zastosowanie.
Gry lekkie wykorzystuję przy wielu okazjach. Z dziećmi, młodzieżą, nowicjuszami, osobami starszymi, jako przerywniki między cięższymi tytułami, jako zapełniacze czasu, na dobre zakończenie dnia, czy spotkania z planszówkami, jako narzędzie poprawiające humor. Do takich gier zaliczam również Słońce i Księżyc wydane przez Grannę w serii „W to mi graj!”.
Jest to gra mająca coś wspólnego z pasjansem, bo polega na specyficznym dokładaniu kart. Ma też spory element negatywnej interakcji, zależnej od graczy. Pozwala na kombinowanie i planowanie, ale też bieżącą odpowiedź na zastaną sytuację. Młodsze pokolenie uczy zabaw zbiorem liczb, pojęcia większa – mniejsza liczba. Ta gra świetnie się sprawdza wśród seniorów i na luźnych rodzinnych spotkaniach, wciągając graczy i zapadając im w pamięć.
Zasady
Słońce i Księżyc to gra karciana, oparta na talii kart ponumerowanych od 1 do 29, występujących w 2 rodzajach: karty dzienne (ze słońcem) i karty nocne (z księżycem). W oprawie graficznej urzeka prostota i zachwyca pomysł ze wschodzeniem obu obiektów – układając karty danego rodzaju zgodnie z kolejnymi liczbami, widać to wschodzenie na nieboskłon bardzo dobrze. Słońce i księżyc są coraz wyżej na niebie. Wykonanie elementów mogłabym nazwać świetnym, gdyby nie cienkość kart – są one w ciągłym użyciu, przestawiane, dokładane, tasowane, a w związku z tym mam obawy o ich żywotność.
Rozgrywka w 2-3 osoby przebiega trochę inaczej niż w 4. Idea jednak jest ta sama, a rozgrywki różnią się szczegółami (wariant 4-osobowy to gra drużynowa). Gracze otrzymują 2 znaczniki: słońca i księżyca, oraz 5 kart. W swojej turze gracz może:
- dołożyć 1 kartę z ręki do rzędu swojego lub innego gracza,
- zebrać własny rząd, utworzony z minimum 5 kart o wzrastającej wartości.
Karty ze słońcem układa się w 1 rzędzie, zaś w drugim karty z księżycem w taki sposób, by tworzyły wzrastający ciąg liczb. Karty można układać tylko na końcach rzędów, poza specyficzną sytuacją. W grze znajdują się karty zaćmienia obu ciał niebieskich, które można położyć na dowolnej karcie. Karty te pełnią dwojaką funkcję: w ramach negatywnej interakcji przerywają sekwencję przeciwnika, lub pomagają graczowi wybrnąć z trudnej sytuacji. Na taką kartę można położyć kolejną kartę spełniającą zasadę ciągu wzrastającego i jest to jedyna sytuacja pozwalająca na dołożenie karty w środek sekwencji. Elementem urozmaicającym mechanikę jest również wykorzystanie kart zawierających jakieś zwierzę. Wyłożenie takiej karty powoduje konieczność zagrania kolejnej, a nawet całego ciągu tak wykładanych kart. W konsekwencji, gracze pozbywają się i dobierają kolejne karty w różnym czasie i różnej kolejności. Nie zawsze gracz jest w stanie dołożyć kartę do jakiegoś rzędu, co w większości przypadków zdarzało mi się w grze 2 osobowej. W takiej sytuacji gracz odrzuca wszystkie karty z ręki i z własnych rzędów, po czym turę rozpoczyna kolejny gracz. Chcąc się pozbyć kart z rzędów można tak rozgrywać karty, by wykorzystać element mechaniki mówiący o sposobie odrzucania kart. Po wyłożeniu wszystkich kart gracz zwykle dobiera kolejne 5 na początku swojej nowej tury. Zebrane karty układa się z lewej strony znaczników i na koniec gry przynoszą one punkty dodatnie, po 1 za każdą kartę nie będącą kartą zaćmienia. Można też zdobyć punkty ujemne, za każdą kartę, którą gracz nie zebrał ze swoich rzędów. Zwycięża osoba z największą liczbą punktów.
Wrażenia
Słońce i Księżyc jest w moim odczuciu przyjemną grą. Nie szalenie porywającą, ale sympatyczną. Proste zasady pozwalają na szybkie rozpoczęcie rozgrywki. Jakość rozgrywek zależy tylko od współgraczy. Można grać pokojowo, można agresywnie, co krok blokując kartami innych. Negatywna interakcja to nie tylko rozbijanie rzędów kart kartami zaćmienia, to również podrzucanie kart blokujących rozbudowę rzędu w 1 lub obu kierunkach. Ja oczywiście preferuję wersję z negatywną interakcją, bo daje ona spory zastrzyk adrenaliny podczas wyścigu o punkty. Jeśli szukacie niezwykłego pasjansa, będącego interakcyjną zabawą w układanie ciągów liczbowych, to jest to gra właśnie dla Was. Pasjanse wciągają, mnie też (od czasu do czasu).
Grę do recenzji przekazał wydawca: