Skarabia
Jeśli szukacie pięknie zilustrowanej i niebanalnej gry dla graczy początkujących i rodzinnych to warto zainteresować się Skarabią. W niej wcielicie się w archeologów, których zadaniem będzie wyznaczanie obszarów wykopalisk o określonej wielkości i ich eksplorowanie. Kto zaś zdobędzie największą liczbę artefaktów z symbolem skarabeusza, ten wygrywa.
Wyprawa do Skarabii
Pierwszy element jaki rzucił mi się w oczy po otwarciu pudełka, to instrukcja dotycząca wyrzucania tekturowych elementów. Gdyby nie ta kartka, to zapewne wyrzuciłabym tekturowe ramki, które stanowią część gry. Rutyna mogłaby zaboleć. Elementy gry dopasowane są liczbowo do 4 graczy. Każdy gracz korzystać będzie z tekturowej ramki i 4 stanowisk archeologicznych o wymiarach 5×5 pól, z 2 otworami na każdej planszy na plastikowe skały. Stanowiska te gracze muszą umieścić jednakowo w ramce. Tu pojawia się mankament, obecny w każdym wydaniu tej gry, nie tylko polskim. Będziecie mieli problem z wsadzeniem stanowisk w ramkę. Elementy trzeba włożyć na siłę, całość się wygina, nie leży na płask na stole, przez co nawet plastikowe skały wyskakują ze swoich pozycji. Ramka ma za zadanie utrzymać wszystko w ryzach, ogranicza pole gry, pomaga w wyznaczaniu obszarów wykopalisk. Możecie nie używać ramek, po pierwszej rozgrywce każdy z was będzie znać ograniczenia przy dokładaniu płytek, trzeba być tylko ostrożnym, by sobie nie rozsypać elementów gry. Szczególnie tych istotnych dla rozgrywki, czyli 12 płytek pentomino, zwanych tu płytkami obozu, i żetonów skarabeuszy (o wartości 1-4). Całość gry dopełnia 12 kart, wspólnych dla wszystkich graczy, przedstawiających poszczególne płytki pentomino. Grafiki są bardzo ładne i klimatyczne, skały atrakcyjne, a całość rozłożona na stole przykuwa uwagę.
Prace wykopaliskowe
Rozgrywka składa się z 12 rund i polega na dokładaniu do pola gry wskazanego przez kartę elementu. Wszyscy gracze rozgrywają swoje tury jednocześnie. Turę rozpoczyna się od odsłonięcia karty misji. Ta wskazuje rodzaj pentomino, które każdy gracz ma umieścić na swoim polu gry. Przy pomocy tych płytek, wraz ze stałymi elementami pola gry (brzegiem pola gry i skałami), gracze wyznaczają granice obszarów wykopalisk. Podczas dokładania płytek obowiązują zasady:
- Pierwsza płytka ma zasłonić przynajmniej 1 kwadratowe pole w centrum planszy.
- Kolejne płytki umieszcza się na wybranym miejscu siatki pola gry, ale mają stykać się przynajmniej 1 bokiem z tymi leżącymi na polu gry.
- Płytki nie mogą wystawać poza pole gry, muszą zasłaniać dokładnie 5 kwadratów na polu gry, nie mogą też nachodzić na siebie lub na skały.
- Można zasłaniać pola ze skarabeuszami.
- Jeżeli nie da się dołożyć płytki zgodnie z zasadami, to należy ją odrzucić.
Jeśli gracz otoczy obszar złożony maksymalnie z 4 pól i zawierający symbole skarabeusza to zdobywa punkty. Na każdym symbolu skarabeusza umieszcza żeton(y) o wartości równej liczbie pól zamkniętego obszaru, czyli 1-4. Na koniec gry gracze sumują punkty z żetonów.
Sam na sam a może 1 vs 1?
W Skarabię można również zagrać samemu. Mechanicznie gra przebiega dokładnie tak samo jak w wersji podstawowej, z tą różnicą, że celem jest zasłonięcie wszystkich skarabeuszy. Najlepszy mój wynik – 2, najlepszy wynik mojej 10-letniej córki – 1 widoczny skarabeusz. Jak widzicie, łatwo nie jest i trzeba się mocno nagłówkować, by dojść do takiego wyniku.
Z kolei w wariancie 1 vs 1, gracze umieszczają płytki w swoim kolorze na wspólnym polu gry. Tury rozgrywa się na zmianę, czyli każdy gracz umieści tylko 6 swoich płytek. Po zamknięciu obszaru gry gracz dostaje punkty tak, jak w podstawowej wersji gry. Żetony punktów kładzie przed sobą, a wykopalisko zaznacza innym żetonem, jako rozpatrzone. To ciekawa odmiana rozgrywki z odczuwalnym współzawodnictwem i dużą ciasnotą na planszy.
Udane wykopaliska
Skarabia nie jest grą przygodową, a logiczną. Na początku pierwszej rozgrywki wydawała mi się banalna, ale już w trakcie gry przekonałam się, że taka nie jest. Owszem, ma bardzo proste zasady, ale trzeba przy niej pomyśleć. Obszar o maksymalnej wielkości 4 pól nie tak łatwo uzyskać zgodnie z zasadami. W dodatku taki, który zawiera skarabeusze. Gracz zasłoni pole gry maksymalnie w 60%, omijając 8 nieprzydatnych pól ze skałami. 24% powierzchni pola gry to punktujące skarabeusze, wiele z nich zginie pod warstwą płytek pentomino. Z tury na turę coraz trudniej jest uzyskać satysfakcjonujące wyniki, bowiem dostępne pole gry coraz bardziej kurczy się i gracz zmuszany jest do zasłaniania punktujących pól. Trzeba więc, mając narzuconą przez karty kolejność doboru płytek, optymalnie wykorzystać kształt elementu i wolne miejsce. Wybór miejsca to nie tylko decyzja na teraz, na raz, ale raczej punkt wyjścia, od którego zależy dalszy przebieg gry. To oczywiście ważne dla graczy mocno pracujących na swoją wygraną, poprzez analizę pola gry, planowanie i optymalizację. Bądźcie spokojni, mimo powyżej opisanych możliwości jakie gra oferuje, to bezwarunkowo gra rodzinna. Zwykłe układanie i oczekiwanie na łut szczęścia bardzo dobrze działa. Można więc lekko podejść do rozgrywki i spędzić miło czas przy szybkiej partyjce z dziećmi.
W Skarabii podoba mi się sposób punktacji za obszary wykopalisk. Im więcej na nich skarabeuszy, tym więcej punktów. Podoba mi się zmienność pola gry, różny rozkład kart misji. Podoba mi się rywalizacja o punkty, presja związana z obecnością innych graczy, mimo, że każdy dba o swoje pole gry, nie wadząc nikomu. No chyba, że w wariancie 1 vs 1. Skarabia to przyjemna gra, świetna dla rodzin, ciekawa dla reszty graczy. Ja z przyjemnością zagram jeszcze niejedną partię choćby z moją córką. Polecam, tym bardziej, że za mechanikę odpowiada sam Bruno Cathala.
Grę przekazało wydawnictwo:
Link BGG