Wakacje przy planszy: Miasto w chmurach
A gdyby tak rzucić małomiasteczkowe życie i przeprowadzić się do metropolii? Takiej z drapaczami chmur, z podniebnymi drogami… Ach, zapomniałam, nie ma jeszcze takiej. To nic, wszystko w rękach architektów. Do tego czasu mogę jedynie zabawić się w podniebnego projektanta, przy użyciu nowej logicznej gry rodzinnej od FoxGames.
Miasto w chmurach to gra przeznaczona dla 2-4 graczy, w której uczestnicy tworzą miasto o powierzchni 3×3 pola lub 3×4 w przypadku gry 2 i 3 osobowej. Miasto będzie trójwymiarowe i wielopoziomowe. Do tego bardzo atrakcyjne wizualnie, co zapewniają elementy gry, jakie znaleźć można w pudełku:
- mnóstwo plastikowych budynków o 3 wysokościach i w 3 kolorach, z dobrze zaprojektowanym dachem, podzielonym na 4 części, pozwalającym w miarę stabilnie oprzeć tekturowe łączniki;
- tekturowe łączniki w kolorach budynków i o 5 różnych długościach, imitujące podniebne połączenia między budynkami;
- płytki chmur zawierające po 2 symbole budynków w tych samych lub różnych kolorach, rozmieszczone po przekątnej lub obok siebie;
- 10 kart unikalnych projektów specjalnych, używanych w zaawansowanym wariancie gry.
Pudełko wypchane jest po brzegi, a porządek w tekturowych elementach utrzymuje plastikowa wypraska, którą swobodnie można wyciągnąć na stół. Spodobało mi się to – wspólne elementy po rozłożeniu nie zajmują wiele miejsca, więc pozostała przestrzeń sprzyja projektom graczy.
Zasady gry przeczytałam bardzo szybko, łatwo się je zapamiętuje i mogłam grać tuż po ściągnięciu folii z pudełka. Zaczęłam od wersji 2-osobowej z córką, później wciągnęłyśmy do zabawy kolejnych graczy. Rozgrywka trwa 11 rund, jeśli gra się w 2-3 osoby, lub 8 w grze 4-osobowej. Zmienia się również wielkość pola gry, jakie gracze tworzą z płytek chmur.
Grę rozpoczęłam od rozdania graczom płytki startowej i 3 losowych płytek chmur. Te ostatnie można trzymać w ręku lub zakryte przed sobą. Stwierdziliśmy, że nie mają one jakiegoś strategicznego znaczenia, więc mogą po prostu pozostać odsłonięte przed graczem. Po położeniu przed sobą płytki startowej, trzeba jeszcze dołożyć do niej odpowiednie budynki.
W swojej turze miałam ma do wykonania bardzo proste czynności:
- Wybrałam 1 płytkę chmur z 3 posiadanych i dołożyłam ją na własne pole gry, tak by stykała się bokiem z inną. Mogłam ją swobodnie obracać.
- Umieściłam na niej wskazane budynki. Musiał się zgadzać ich rodzaj i miejsce na płytce.
- Następnie można zbudować przejścia pomiędzy budynkami, jednak to gracz decyduje kiedy i jakie utworzy. W niektórych rundach rezygnowałam z połączenia, licząc na wyżej punktujący układ w późniejszym czasie.
- Na koniec tury dobrałam płytkę chmur z dostępnych na polu gry, ale mogłam też zabrać w ciemno z zakrytego stosu. Szczerze powiedziawszy, zawsze pasowały nam odsłonięte płytki z puli ogólnej. Uzupełniłam również pulę dla kolejnego gracza.
Gra kończy się gdy wszyscy utworzą projekty miast o wymiarach 3×3 lub 3×4 i następuję podliczanie punktów za utworzone połączenia między budynkami – każde połączenie wnosi 1, 2, 3, 5 lub 8 punktów, zależnie od długości. By się nie pomylić w rachunkach, po prostu można ściągnąć z budynków wszystkie łączniki i zsumować za nie punkty. Za pierwszym razem zwyciężyłam mając kilkanaście punktów przewagi, później wyniki były bardziej zbieżne.
Podczas gry trzeba stosować się do kilku zasad tworzenia połączeń:
- łączymy budynki tej samej wysokości,
- z 1 budynku mogą wychodzić tylko 2 łączniki,
- łączniki tego samego koloru nie mogą się ze sobą krzyżować,
- łączniki nie mogą przebiegać nad pustym obszarem (bez płytki chmur),
- łączniki należy dopasować zgodnie z odległością między budynkami, czyli od dachu do dachu.
Po kilku rozgrywkach podstawowych, zagrałam w wariant zaawansowany. Na początku gry wylosowałam 1 kartę (z 10 dostępnych) projektu specjalnego. Wskazała ona dodatkowe punkty za spełnienie określonych na niej warunków. Ten wariant polubiliśmy bardzo, bo jest bardziej wymagający niż wersja podstawowa. Wśród kart specjalnych znajdują się karty dające punkty dodatnie dla gracza posiadającego przykładowo: najwięcej oddzielnych tras, trasę najwyżej punktującą, ciągłą trasę złożoną z 4-5 łączników różnej długości czy najwięcej budynków określonego rodzaju. Można też otrzymać punkty ujemne np. za skrzyżowanie tras na różnych poziomach czy samotne wieżowce.
Podsumowanie
Autora gry, Phil Walker-Hardinga, na pewno wielu z was kojarzy z gier: Sushi Go!, Park niedźwiedzi, Imhotep, Kakao czy Gizmos. Polskojęzyczne wydania i pozytywne opinie wśród rodzimych graczy to dowód na ich atrakcyjność. Miasto w chmurach to kolejny bardzo sympatyczny tytuł rodzinny. Gra ma proste zasady, a mimo tego, całą rozgrywkę trzeba myśleć i planować. Istotne jest miejsce i orientacja płytki chmury, rodzaj budynków jakie pojawiają się na polu gry, uzyskane odległości między poszczególnymi ich rodzajami, kierunek rozbudowy miasta względem płytki startowej, a także w wersji 2-3 osobowej ogólny kierunek budowy. Istotny jest również czas tworzenia połączenia między budynkami. Ta czynność jest opcjonalna w czasie tury gracza i co ciekawe, takie połączenia można zrobić w dowolnej swojej turze, między budynkami na dowolnych płytkach chmur, można też utworzyć dowolną liczbę połączeń zgodnych z zasadami. Pozwala to lepiej zaplanować i jak najlepiej wykorzystać postawione budynki. Jest tylko jeden problem – może zabraknąć połączeń danego rodzaju, bo jest ich ograniczona liczba. Myślenie nie męczy, ale mocno angażuje, tak też można zagrać kilka rozgrywek pod rząd.
Interakcja sprowadza się do 2 aspektów: podbieranie sobie kafelków chmur z puli dostępnych i podbieranie sobie połączeń o konkretnej długości. Pierwszy rodzaj nie jest w żaden sposób bolesny, bo plany można szybko zmienić, a kafle raczej są do siebie podobne i gracz ma wybór spośród 3 posiadanych. Drugi rodzaj już doskwiera. Nie można więc odkładać budowy połączeń między budynkami na później/koniec, bo najbardziej atrakcyjne, czyli długie łączniki, szybko znikają. Wynika z tego, że od czasu do czasu trzeba rzucić okiem na pola gry przeciwników i do pudełka z zasobami ogólnymi, by oszacować co i kiedy połączyć. W rozgrywce na 2 osoby, mimo zwiększonego pola gry, nie czuć aż takiej presji czasu, za to grając w 3-4 osoby widać zwiększoną szybkość budowy łączników.
Każda rozgrywka toczy się podobnie, ale efekty są za każdym razem inne. Bardziej doświadczeni gracze chętniej sięgają po zasady zaawansowane, starając się zbudować miasto dające dodatkowe punkty, ale wersja podstawowa też daje dużo satysfakcji. Z racji, że punkty zwycięstwa podlicza się na końcu gry, wyniki są zaskoczeniem. Gracze raczej nie liczyli ich w trakcie gry, ale starali się tworzyć jak najwyżej punktujące połączenia. Krótko mówiąc – im dalej, tym lepiej. Choć na bliższych sobie budynkach, ale w większej liczbie, można też wyciągnąć niezłe wyniki.
Miasto w chmurach jest ciekawą, przestrzenną grą logiczną. Ma bardzo proste zasady i jest niebanalna. Na stole prezentuje się wyśmienicie i nie ważne czy się na miasto patrzy z boku, czy z góry. Atrakcyjność wizualna przyciąga uwagę wszystkich. Gra zalecana jest dla osób od 10 roku życia, jednak można grać z dziećmi sporo młodszymi, choć wiadomo, że z odrobiną pomocy. Siadając do gry trzeba mieć jedynie spokojne ręce i uważać na konstrukcje, które łatwo przewrócić. Są stabilne, ale zbytnie machanie rękoma, nieostrożne nachylanie się nad miastem, by sięgnąć po kafelek lub nerwowe umieszczanie łączników może doprowadzić do kraksy budowlanej. Sama czasem miałam problem z drżącymi dłońmi podczas łączenia budynków. Rozgrywka jest bardzo przyjemna. Cały czas wyszukuje się najlepsze położenie budynków, tak by miasto było wysoko punktujące. Decyzje są raczej szybkie, a myślenie, choć angażujące, to nie wyczerpujące. Miasto w chmurach polubiliśmy tak bardzo jak Manhattan, wydany jakiś czas temu również przez FoxGames. Gra jest lekka, przyjemna, atrakcyjna wizualnie i niebanalna.
Grę wydało wydawnictwo: