Owocowe opowieści
Owocowe opowieści to gra typu fable. Według BGG takich gier jest 6, wliczając dodatki. Gra zmienia się wraz z upływem czasu. Pierwsza rozgrywka jest prosta, by poznać mechanikę. Każda kolejna jest już nieco zmieniona. Gra rozwija się, ewoluuje, mogę rzec, że staje się krok po kroku troszkę trudniejsza, choć też wiele od nas zależy. Taki zabieg sprawia, że nawet po kilkunastu rozgrywkach emocje są takie same.
W pudełku
Podobno dawno temu był las, w którym wszystkie zwierzęta mieszkały razem. I były też owoce, tak soczyste, że każdy nadawał się na przepyszny sok. Podobno? Na pewno, a dowodem na to jest pudełko Owocowych opowieści. Znalazłam w nim talię kart z 5 rodzajami owoców, 240 kart miejsc, żetony i drewniane pionki zwierząt. Wszystko solidnie wykonane i pięknie zilustrowane. Najważniejszym elementem gry są karty miejsc, w 96% występujące w 4 kopiach, w sumie 59 rodzajów. Każdy rodzaj posiada unikalną dla siebie grafikę, opis działania i recepturę soku. Po rozpakowaniu gry oglądałyśmy z córką karty i muszę przyznać, że była to uczta dla oka. Wizualnie gra jest świetna. Spodoba się dzieciom i dorosłym.
Prolog
Potasowałam talię owoców i rozdałam każdemu graczowi po 2 karty. W trakcie gry ich liczba ciągle się zmienia. Te karty trzeba zdobywać przemieszczając się do różnych lokacji, po to, by w odpowiednim momencie móc wykonywać z nich soki o określonym składzie. Wygrywasz daną rozgrywkę, gdy wykonasz odpowiednią liczbę soków, zależną od liczby graczy. Im więcej graczy, tym mniej soków. Już wiesz po co są owoce. Dałam też każdemu graczowi drewniany pionek zwierzątka i odpowiadający mu żeton (taka przypominajka w jakież to zwierzę się wcieliłeś). Przygotowałam też lokacje. W pierwszej rozgrywce to po prostu 6 pierwszych rodzajów lokacji. W kolejny rozgrywkach, te karty które zostały po wcześniejszej grze, czyli za każdym razem inny zestaw. Z czego te zestawy się kładają, to zależy tylko od graczy. Z doświadczenia już wiem, że warto wspólnie przemyśleć, które karty zostawiać, a które zdobywać. Kilka rozgrywek mieliśmy bardzo ciężkich, bo zostały zestawy, z którymi mozolnie zdobywało się nowe karty, żadna nam nie ułatwiała zadania. Szczególnie to trudne w rozgrywce z dziećmi.
Owocowe opowieści
Każda rozgrywka to nowa opowieść. Wcieliłam się w słonia, ty w żółwia, pozostali gracze wybrali inne zwierzęta. Moja kolej. Kładę słonia na kartę lokacji (kartę miejsca). Czytam na głos tylko jej skrócony opis, bo ją już znamy. Wykonuję przypisaną do niej akcję. Ty postanawiasz skorzystać z tej samej lokacji, więc oddajesz mi 1 kartę owocu i kładziesz tam pionek. I tak upływa gra. W swojej turze przestawiamy pionek na wybraną kartę miejsca, płacimy kartami owoców, jeśli tam jest pionek jakiegoś gracza i działamy.
Udało mi się uzbierać karty owoców na sok. Stawiam pionek na karcie i zamiast wykonać akcję odrzucam określone na niej karty owoców. Zabieram lokację dla siebie i odwracam rewersem do góry. O, patrz, ze stosu kart miejsc możemy teraz dołożyć zupełnie nową lokację! Wszyscy skupiamy na niej wzrok, ty czytasz jej działanie, ja rzucam okiem do glosariusza czy wszystko dobrze zrozumieliśmy. Glosariusz jest potrzebny przez całą grę. Gdy tylko pojawia się nowa lokacja doczytujemy szczegóły z nią związane. W końcu oznajmiasz nam, że zrobiłeś 3 soki. Tym razem wygrałeś grę.
Zebraliśmy karty owoców, ktoś je potasował, ktoś rozdał po 2. Zaczęliśmy kolejną rozgrywkę z nowymi lokacjami. Zauważyłeś jak szybko ubywa kart ze starych lokacji? Zauważyłeś, że pojawił się pionek małpy złodziejki? Nie wiadomo kiedy wciągnęliśmy do gry pozostałe żetony. Zmiany, zmiany, zmiany. Ale jakże ciekawe!
Epilog
Każdy rodzaj karty miejsca to nowa przygoda. To nowy sposób na zdobycie kart owoców. Karty zdobywa się po prostu dobierając je ze stosu, z rynku (odsłonięte karty w zmiennej liczbie) poprzez wymianę lub dobranie, wymieniając z graczami na różne (i ciekawe) sposoby, często ze stratą dla nich, podkradając je. Dzięki tym akcjom gra jest barwna, cały czas coś się dzieje. Za każdym razem, gdy na stosie kart lokacji zostanie odsłonięta nowa grupa, wszyscy z ogromnym zainteresowaniem na nią patrzą.
Ciekawe to napięcie i drobna radość, że pchamy grę do przodu, że znów jakaś atrakcja na nas czeka, że znów czegoś nowego o grze się nauczymy. Naprawdę świetna mechanika. Karty tak szybko się nie zmieniają, więc ta gra gwarantuje kilkadziesiąt świetnych rozgrywek. Gdy dojdzie się do końca, to można znów zasiąść do gry i będzie zupełnie inna. Zależy przecież od graczy, od losowego doboru kart. Grając równolegle z 2 grupami wiem, o czym mówię. Każda gra przebiega inaczej. Dobrze gra mi się w 2 osoby, choć wiadomo, że przepływ kart jest mniejszy i wszelkie interakcje ograniczają się do tej samej osoby. Zagracie więc z dzieckiem („Mama, nie obraź się, ale oddawaj karty!”). Bardzo dobrze mi się gra w każdej większej grupie – wiele się tu dzieje i interakcje naprawdę nabierają rumieńców.
Owocowe opowieści uzyskały rekomendację do nagrody Spiel des Jahres 2017 r., oraz nominacje do Golden Geek 2016 r. w 3 kategoriach. Eksperci zauważyli atrakcyjność tej gry. Bardzo prosta mechanika, świetna opowieść, ciągle zmieniające się elementy gry, ładna oprawa graficzna i wiele pozytywnych emocji. To są właśnie Owocowe opowieści, które koniecznie trzeba mieć na półce z grami rodzinnymi.
Link BGG
Grę wydało wydawnictwo:
Grę możecie kupić w sklepie www.planszomania.pl